niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 26 część 2

Włączcie to <3 - http://www.youtube.com/watch?v=o_1aF54DO60


To co do mnie powiedział dotarło do mnie dopiero po chwili. Stałam w osłupieniu wszystko sobie kodując.

- Kurwa, stary przegiąłeś! - Liam zaczął ponownie się z nim szarpać. Do moich oczu tak cholernie cisnęły się łzy, lecz za wszelka cenę starałam się je powstrzymać. Nie mogłam dać tej satysfakcji osobie, która na ten moment miała tylko takie samo imię jak mój chłopak.
- Liam, zostaw go. - powiedziałam z udawanym spokojem. Spojrzał na mnie pytająco, a ja skinęłam głową na znak, że chcę podejść do Harry'ego. Że mam odwagę do niego podejść. Bzdura. Podeszłam do niego z udawaną pewnością siebie, ciągle usiłując powstrzymać łzy. Stanęłam tak blisko, że stykaliśmy się ciałami. Jego klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie, a mięśnie na całym jego ciele były napięte. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu w oczy i ... zamarłam. Nie zobaczyłam mojej ukochanej zieleni. Jego tęczówki przesłonięte były ciemna mgłą. Były czarne. Przełknęłam głośno ślinę zanim podniosłam się na palcach by być jak najbliżej jego szyi.

- Dawaj, Styles. - szepnęłam. - Zrób to. No zrób. - mówiłam przez zaciśnięte zęby nie starając się już nawet kryć łez. - Uderz mnie, no kurwa zrób to! - spojrzałam w jego oczy i kolejna łza, może ulgi spłynęła po moim policzku. Zieleń. Wrócił do mnie. Spojrzał w moje oczy skruszony.
- Ell, uspokój się, proszę... - jego oczy też zaszły łzami. - Ja... przepraszam. - powiedział cicho, przechylił głowę i szukając przebaczenia w moich oczach musnął wierzchem dłoni mój policzek. Wzdrygnęłam się pod wpływem jego dotyku i zrobiłam kilka kroków do tyłu.. Popatrzył na mnie przerażony. Mogłabym przysiąc, że w jego oczach było tyle strachu ile w moich. Powoli się do mnie zbliżał, lecz ja ani drgnęłam. Jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Mój oddech gwałtownie przyspieszył. Zawinął kosmyk moich włosów na palec i nachylił się nade mną.
- Boisz się mnie? - mruknął drżącym głosem prosto do mojego ucha. Zadrżałam. Bałam się go. Cholernie się go bałam. Nigdy tak nie było. Zawsze dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Teraz czułam, że nikt nie może mi go dać. Nie odezwałam się. - Odpowiedz. - jego głos ponownie zadrżał. Odwróciłam głowę i zacisnęłam powieki, nie chcąc pozwolić wydostać się moim łzom na zewnątrz. Na marne. Zaczęłam po prostu płakać nie starając się tego ukryć.
- Ell... Ellie, proszę... - powiedział złamanym głosem. Poczułam ręce na ramionach. Liam zaczął odciągać mnie mnie od Harry'ego. Przytuliłam go, a on zaczął wprowadzać mnie za drzwi, do środka.
- Ell, idź do samochodu, zaraz przyjdę. - pocałował mnie w czoło i otarł palcami łzy lecące po moim policzkach.
- Liam, ja...
- Ciii, pogadamy później. Juz wszystko dobrze, hm? - uśmiechnął się ciepło. Wyszedł z powrotem na zewnątrz zostawiając drzwi lekko uchylone. Stanęłam za ścianą i starałam sie przestać płakać. Pierwsze co usłyszałam to dźwięk spadających na ziemię skrzynek po piwie. Chwilę później rozległ się wściekły krzyk, a następnie coś jakby... jakby płacz? Harry... W moim oku również zakręciła się łza. 


- Liam, ja naprawdę nie chciałem. -jęknął złamanym głosem.
- Wiem. Wiem co się z Tobą stało...
- Ja wtedy... To nie byłem ja...
- Wiem. Wiem, że gdyby nie to, to byś tego nie powiedział i nie zrobił tego co zrobiłeś...
- Ale to kurwa zrobiłem!
- Harry...
- Nie, Liam. Ty wiesz w ogóle co ja narobiłem? Miałem ją chronić. Miałem pobić tego kolesia, bo zrobił, a przynajmniej chciał zrobić jej krzywdę, a zrobiłem to dlatego, że dotknął czegoś co jest moje. Tak kurwa pomyślałem! Pomyślałem o niej jak o rzeczy, przedmiocie. To tak jakbym pobił go bo na przykład zarysował mój jebany samochód! - krzyknął i ponownie uderzył w jakieś skrzynki. - Do tego... jeszcze nie zdążyłeś przyjść. Odepchnąłem ją, ona upadła, ja... ja sprawiłem jej ból, rozumiesz? - zacisnęłam powieki czekając na kolejne łzy. - Poza tym jak ja... Jak mogłem ją tak nazwać?  Jestem pierdolonym idiotą! I jak ja mogłem powiedzieć coś takiego co ją przestraszy? Przecież ja.. nigdy bym jej nie uderzył... Z chęcią zabiłbym wszystkich, którzy to kiedykolwiek zrobili... - powiedział przyciszonym głosem.
- Harry wiem. Ona też wie. - dziwne tylko, że w momencie, w którym to powiedział zapomniałam o wszystkich jego obietnicach.
- Ale ona się mnie boi. Boi się mnie, kurwa, rozumiesz?! Miałem ją chronić. Miała się NICZEGO nie bać, a tym bardziej NIE MNIE.  Widziałem w jej oczach ten strach. Nie chciała,  żebym ją dotknął Bała się tego. BAŁA.SIĘ.KURWA.MNIE. - powiedział i ponownie kopnął jakiś przedmiot. 

- Harry, ona jest roztrzęsiona po tym wszystkim. Poza tym wiesz jaka jest delikatna... Musi się uspokoić,  wszystko sobie poukładać. Jak ochłonie to z Tobą pogada.. Porozmawiam z nią i zawiozę ją do Ellie. Nie sądzę, żeby była w stanie teraz wrócić do domu. Będzie dobrze. Wszystko jej wyjaśnię, mogę? 
- Nie. Sam jej o wszystkim powiem. - powiedział i na chwilę nastała cisza. Po chwili znów odezwał się Harry. - Mógłbyś jej coś przekazać? Że przepraszam za to co powiedziałem,  na prawdę nie chciałem. A to, że znów jej nie dopilnowałem, za to, że sprawiłem jej ból. - w moim oku zakręciła się łza. - Kocham ją. To też jej powiedz. - zakryłam dłonią usta tłumiąc cichy jęk. Pobiegłam szybko do samochodu. Usłyszałam już wszystko co miałam usłyszeć. Usiadłam na tylnych siedzeniach i podwinęłam nogi. Cały alkohol z mojej krwi po prostu zniknął. Nie. On zamienił się w łzy i bezustannie spływał po moich policzkach. Po chwili dołączył do mnie Liam. Usiadł koło mnie i przytulił mówiąc jakieś słowa pocieszania. Pojechaliśmy do niego do domu. Otworzyła nam Danielle. Gdy tylko zobaczyła mnie całą zapłakaną spojrzała tylko pytająco na Liam'a. Minęłam ich i poszłam do salonu, siadłam na kanapie i znów podwinęłam nogi pod brodę z trudem hamując łzy. Po chwili wrócili do mnie. Dziewczyna usiadła koło mnie i objęła mnie.
- Ja...
- Ciii, wszystko już rozumiem.
- Liam, wyjaśnisz mi o co chodzi? Dlaczego on to zrobił? Co się stało? Nigdy nie był agresywny. Na pewno nie w stosunku do mnie...
- To po prostu nie powinno się wydarzyć na Twoich oczach. Nie zrobił tego bez przyczyny. Chciałbym Ci powiedzieć, ale on się uparł, że sam to z Tobą załatwi. Musisz ochłonąć. Zawiozę Cię do Ellie, ale jeżeli chcesz to oczywiście możesz zostać u nas.
- Nie, nie będę Wam zawracać głowy. - Danielle już miała coś odpowiedzieć, ale ją uprzedziłam. _ Zadzwonię do niej. - powiedziałam i pobiegłam na górę. Wykręciłam numer do Ellie. Słabo  lecz szczerze uśmiechnęłam się gdy usłyszałam jej śmiech w słuchawce.
( wyłączcie muzykę )
- Hej kotku, co tam?

- Hej, przeszkadzam?
- Ty? Nigdy. - uśmiechnęłam się i otarłam policzki. Starałam się, żeby ton mojego głosu był w miarę naturalny.
- Co Ty taka zadowolona? - spytałam naprawdę ciekawa.
- Ugh! To nie jest rozmowa na telefon, no ale ok. Jestem na Wyspach Kanaryjskich.
- Łał, to super.
- Z Niall'em. - na początku otworzyłam usta ze zdziwienia i zaniemówiłam. - Wróciliśmy do siebie.
- Jej, no nareszcie! - zaśmiałam się tym razem szczerze. Chciałam na chwilę zapomnieć o moich problemach i cieszyć się szczęściem mojej przyjaciółki. Zawsze kibicowałam ich związkowi więc bardzo ucieszyłam się na wieść, że im się udało. Przynajmniej im... - Spotkamy się jak wrócisz i wszystko mi opowiesz, ok?
- Jasne. Lee, coś się stało?
- Nie, dlaczego? - skłamałam.
- No bo po coś dzwonisz, tak? - zaśmiała się.
- Chciałam wiedzieć co u Ciebie, ale jak wszystko ok, to nie przeszkadzam.
- Umówimy się jak wrócę. Wiesz co może zadzwonię na Skype'a? Harry z Niall'em też sobie pogadają? - wzdrygnęłam się słysząc jego imię.
- A..Ale teraz?

- No.
- Wiesz... yy... jesteśmy na razie zajęci. - palnęłam i usłyszałam jej chichot.
- A no to nie wnikam.
- Ej!
- No rozumiem, nie pytam o więcej.
- Jesteś okropna.
- I tak mnie kochasz!
- Yh ja też Wam nie przeszkadzam. Z pewnością macie CIEKAWSZE rzeczy do robienia.
- I to JA jestem okropna?! - zaśmiałyśmy się, pożegnałyśmy i skończyłam rozmowę. Wtedy znów posmutniałam. Zeszłam powoli na dół.
( włączcie muzykę z powrotem )
- Ellie nie ma aktualnie w domu. Możesz zawieść mnie do Lou, chciałabym z nim pogadać.
- Louis... hmmm... może jutro jak wytrzeźwieje?
- Ah, no tak. - zmieszałam się.
- Ej, tak bardzo chcesz od nas uciec? - spytała smutna Dan.
- Nie! Oczywiście, że nie. Po prostu nie chcę Wam siedzieć na głowie.
- Hej, wszystko ok! Nie przeszkadzasz nam przecież. Poza tym lepiej, żebyś nie była teraz sama...
- Dziękuje. Ellie wraca za tydzień, a jutro mino wszystko pojechałabym do Lou. Chcę z nim pogadać, poza tym dawno nie wiedziałam też Eleonor. 


- Ok jak chcesz. Chodź, dam Ci jakieś ciuchy do spania. - powiedziała Dan i zaprowadziła mnie na górę. Poszłam pod prysznic i gdy wyszłam z kabiny założyłam na siebie dresy i koszulkę Danielle. Położyłam się pod kołdrą i płakałam. Płakałam, aż drzwi do pokoju uchyliły się i zobaczyłam smugę światła.
- Śpi. - usłyszałam głos Liam'a.
- Słyszałam.
- Zdawało Ci się.
- Nie śpię. - powiedziałam cicho ocierając łzy. Weszli do pokoju i usiedli na łóżku.
- Elliene, proszę nie płacz... - Dani przytuliła mnie lekko.
- Nie mogę... Wybacz. - przytuliła mnie mocniej. - Będzie dobrze. - pocałowała mnie w policzek. - Zastawię Was. - uśmiechnęła się, wstała opierając się o ramię Liam'a i wyszła. Ufa mu. Widać. Też bym chciała nadal ufać Harry'emu.
- Nie daję rady. - westchnęłam cichym, ochrypłym głosem ciągle płacząc.
- Wiem, ale jest późno, jesteś zmęczona, roztrzęsiona, mimo wszystko powinnaś postarać się zasnąć.
- Nie wiem czy dam rady... - westchnął na to tylko.
- Harry, on... on prosił Ci przekazać, że Cię przeprasza, choć zrobi to osobiście. Przeprasza za wszystko. - tu na chwilę się zatrzymał. Wiedziałam co powie. Harry tez w tym miejscu zrobił pauzę. - Mówił też, że Cię kocha. - załkałam cicho. - Mówił, że nie wyobraża sobie bez Ciebie życia, że nie możecie się teraz rozstać, bo sobie nie poradzi... Płakał. - to jedno słowo znów bardzo mnie wzruszyło choć widziałam to wszystko na własne oczy. Zamknęłam powieki i zobaczyłam Harry'ego stojącego naprzeciw Liam'a wypowiadającego z płaczem te słowa. Wtuliłam się w niego marząc o tym, żeby był to Harry. Nie wiem ile czasu minęło zanim udałam, że śpię pozwalając mu wyjść. Na pewno było już po 4 nad ranem...



Hej hej ^^ No więc baaardzo dziękuje za komentarze pod rozdziałem, na prawdę było mi bardzo miło <3 kocham <3 No więc nn nie wiem kiedy postaram się szybko <: pozdrawiam, komentujcie pls - Marri <3

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 26 część 1

* oczami Harry'ego *
Zawiozłem Louis'a do jego domu i pojechałem z powrotem do klubu upewniając się wcześniej, że mój przyjaciel położył się spać. Wszedłem do środka i znalazłem pijanego Zayn'a siedzącego przy stoliku.
- Zayn, gdzie jest Elliene? - spytałem zdenerwowany nie widząc mojej dziewczyny.
- Co mówisz?
- Pytam gdzie jest Ell, do cholery!
- A co ja anioł stróż? Nie wiem, tańczyła z jakimś gościem.
- Co kurwa?! - wziąłem go za szmaty podciągając do góry.
- Stary, spokojnie. Jakiś koleś poprosił ją do tańca i tyle ją widziałem.
- Kurwa, Malik zabiję Cię kiedyś! - krzyknąłem i poszedłem jej szukać. Chodziłem w kółko po pomieszczeniu pełnym tańczących ciał starając się przekrzyczeć muzykę jej imieniem.
- Na chwilę ją zostawić. - mruknąłem. Przecisnąłem się do korytarza prowadzącego na zaplecze przystając tam na chwilę, żeby trochę odetchnąć. Nagle usłyszałem za sobą za sobą dziwne krzyki. Zignorowałem to na początku, lecz później zorientowałem się, że jest to wołanie o pomoc. Co więcej. Był to głos mojej Elliene. Porwałem się z miejsca w stronę źródła dźwięku. Kopnąłem drzwi prowadzące na zewnątrz. Widok Elliene będącej w tarapatach nie był dla mnie nowością, lecz gdy zobaczyłem ją przyciskaną do ściany przez jakiegoś zboczeńca myślałem, że mnie zamuruje, ale tak się nie stało. Ogarnęło mnie to samo uczucie co wtedy. Tamtego dnia. Złość, wściekłość, furia. Czarna mgła gniewu zupełnie przesłoniła mi oczy. Wtedy nie liczyła się już nawet Elliene. W tamtej chwili myślałem tylko o tym, żeby sprawić jak największy ból, osobie która śmiała dotknąć czegoś co jest MOJE. Niewiele myśląc wyrwałem z jego uścisku dziewczynę ignorując to, że zrobiłem to z taką mocą, że upadła na ziemię. Skupiłem się na zadawaniu kolejnych ciosów mężczyźnie, który po chwili leżał półprzytomny na ziemi. Ignorowałem krzyki Elliene i jej próby odciągnięcia mnie od niego. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Liam i zaczął robić to samo co dziewczyna.
- Harry uspokój się! On już i tak ledwo żyje.
- To żyć kurwa nie będzie! - krzyknąłem przez zaciśnięte zęby.  - Tacy skurwiele żyć nie powinni! - nie przestawałem go bić. W końcu Liam'owi udało się mnie od niego odciągnąć. Mężczyzna wykorzystując moment uciekł z miejsca zdarzenia ledwo trzymając się na nogach. Stałem chwilę z zaciśniętymi powiekami czekając, aż mój oddech się uspokoi. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem stojącą kilka metrów przed sobą roztrzęsioną Elliene. Widok, który zawsze mnie wzruszał, czasem i do łez teraz nie wywoływał u mnie dosłownie żadnych emocji. Wtedy byłem kimś zupełnie innym choć jeszcze nie zdawałem sobie z tego sprawy.

* oczami Elliene *
- Harry powaliło cię? - krzyknął Liam i zaczął coś mu tłumaczyć podniesionym tonem, a ja... ja stałam pozbawiona możliwości ruchu. Stałam i patrzyłam na kogoś, kto kiedyś był czułym, opiekuńczym, kochającym mnie, delikatnym mężczyzną, którego obdarzałam tak wspaniałym uczuciem jakim jest miłość. Osoba stojąca przede mną w żadnym stopniu nie przypominała Harry'ego. Patrzyłam na potwora. Na potwora, którego tak cholernie kochałam zanim się nim stał. To nie był on. To nie mógł być Harry. Nie ten Harry, jakiego znałam.
- Liam, nie będziesz mi kurwa mówił co mam robić! - krzyknął Harry i zaczął szarpać się z Liam'em. Wtedy udało mi się ruszyć z miejsca.
- Harry, co Ty do cholery wyprawiasz! Co się z Tobą dzieje, uspokój się!
- Zamknij się, bo Tobie też zaraz przypierdole suko!



Hej hej C: Tak jak wspominałam teraz rzadko dodaje rozdziały, ale dodaję. C: A i po pierwsze NIE MARTWCIE SIĘ, ŻE TAKI KRÓTKI!!! Przepraszam, musiałam skończyć w tym miejscu, ale następny już jest i dodam jak dostanę kilka komentarzy C: kocham - Marri <3