Rozdział zawiera treści erotyczne, przeznaczone dla osób pełnoletnich
I tak wiem, że przeczytacie, lmao :*
Gdy oderwaliśmy się od siebie wydawało się, że nikt się nami nie przejął. Zaśmiałam się gdy wszyscy rzucili się w wir życzeń. Spojrzałam Harry'emu głęboko w jego piękne szafirowe oczy.
- Szczęśliwego Nowego Roku. - uśmiechnął się do mnie ukazując swoje piękne dołeczki. - Nie mogłam go lepiej zacząć. - rozpromienił się na moje słowa. Nagle podbiegły do nas moje przyjaciółki i porwały mnie co Harry skwitował głośnym śmiechem. Zaczęłam po kolei wszystkich przytulać, całować i składać życzenia. Przytuliłam mocno Louisa i pocałowałam go w policzek.
- Wszystkiego najlepszego braciszku. - uśmiechnęłam się.
- Wszystkiego najlepszego siostrzyczko. - wyszczerzył zęby. - Jak jest?
- Wspaniale. Nie mogłoby być lepiej. - przytulił mnie raz jeszcze. Dwie roześmiane blondynki objęły mnie po obu stronach i dały mi szampana do ręki.
- Za Nowy Rok, siostro! - krzyknęła Ellie po czym pocałowała mnie w policzek, a ja pociągnęłam łyk alkoholu z butelki. Odwróciłyśmy się słysząc krzyki i śmiechy chłopaków, którzy zaczęli rzucać w siebie śnieżkami. Dołączyłyśmy do nich i po kilku minutach wszyscy leżeliśmy na białym śniegu głośno się śmiejąc.
- Cholera, będę cała mokra! - oburzyła się Perrie.
- Tylko dzięki mnie. - dodał Zayn na co znów wybuchliśmy śmiechem.
- Dziękuję. - powiedziałam gdy na chwilę się uciszyli, na tyle głośno by każdy mnie usłyszał.
- Co? - wszyscy odwrócili się w moją stronę.
- Dziękuję. Że Was mam. Ostatniego Sylwestra spędzałam sama. Dość nieprzyjemnie. - mimowolnie zerknęłam na Harry'ego, który posłał mi rozumiejące spojrzenie. - Dlatego cieszę się, że jestem tu z Wami. Nie chciałabym być gdziekolwiek indziej. Jestem tak cholernie szczęśliwa, że mam takich przyjaciół jak Wy, nie zasługuje na Was. - po moim zimnym policzku spłynęła łza. Usłyszałam "oooo" i wyimaginowane szlochy.
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego na co się teraz naraziłaś. - zaśmiał się Lou.
- To znaczy? - spytałam.
- Tuliiimy! - krzyknęli jednocześnie Zayn, Pezz i Niall. Potem poczułam jak dziewięć osób rzuca się w moją stronę. Śmialiśmy się leżąc jeden na drugim. Kocham ich. Kocham te cztery cudowne dziewczyny i tych pięciu debili. Jednego szczególnej.
- Ellie.zejdź.kurwa.na.ziemię. - mruknęłam gdy blondynka pociągnęła za sobą Perrie. Co ich wzięło nagle na tańczenie? Jeszcze na stole? Matko, z kim ja się zadaję.
- Oh, nie pierdol. - jęknęła i wciągnęła mnie na górę.
- O nie, błagam, nie! - krzyknęłam na nią ze śmiechem gdy prawie spadłam na ziemię. No cóż. Wybaczcie, że nie opanowałam sztuki chodzenia po stole w 10-cio centymetrowych szpilkach. Właściwie, po cholerę ja je ubrałam?
- Złamiecie mi stół. - jęknął Harry.
- Sugerujesz, że jesteśmy grube? - oburzyła się Ellie.
- Jakże bym śmiał. - wyszczerzył się. W głośnikach rozbrzmiała nasza ulubiona piosenka, mianowicie Best Song Ever. Zapiszczałyśmy głośno, a autorzy piosenki, którzy (tak się złożyło, że) byli z nami w tym samym pokoju i zaczęli się z nas śmiać.
- And we dance all night, to the BEST SONG EVER! - zaczęłyśmy się wydzierać, a oni razem z nami
- Aww, kocham ten zespół. - pisnęła Ellie.
- No, ja też. - zaśmiał się Zayn.
- Podobno nie lubisz boys-bandów? - zaśmiała się z niego Perrie.
- Bo nie lubię. Ten też nie jest jakiś świetny. Ale jest tam taki jeden przystojniak. Chyba ma na imię Zayn? Czy tak jakoś. Nie chcę wykazywać jakiś skłonności homoseksualnych, ale gość jest go-rą-cy. - machnął zabawnie ręką.
- Mmm, a widzieliście tego bruneta z lokami? - mruknęłam pociągając łyk szampana z butelki jednocześnie starając się nie spaść ze stołu. - To jest ciacho. Brałabym go. - zaśmiałam się już nie do końca panując nad tym ci robię i mówię.
- To bierz. - Harry rozłożył ręce śmiejąc się. Podałam butelkę Perrie. Podszedł do stołu i wyciągnął ręce, a ja niewiele myśląc owinęłam nogi wokół jego pasa, a ręce położyłam na jego szyi. Chwycił moje nogi i zaczął iść ze mną w stronę kanapy. Usiadł i sam położył mnie obok. Usiadłam i na chwilę zakręciło mi się w głowie. Niall otworzył okno, a mnie przeszedł dreszcz i objęłam się rękami. - Zimno Ci? - spytał Harry i zanim mogłam odpowiedzieć założył na moje ramiona swoją koszulę w kratkę.
- Uhm, dzięki. Sięgnęłam po kieliszek, lecz Harry chwycił moją rękę.
- Nie za dużo? - spytał. Zrobiłam minę zbitego psa na co tylko westchnął. Wypiłam kolejny kieliszek. Zresztą czy on mnie poucza? Nie ma prawa! Co on sobie w ogóle wyobraża? Już otwarłam usta by coś powiedzieć, lecz z moich ust wydobył się tylko śmiech gdy ujrzałam jak dwie z babeczek czekoladowych, jakie niosła Danielle zostały skradzione przez blondyna.
- Daj mi, daj mi! - wyciągnęłam w górę ręce, a dziewczyna podała mi jeszcze ciepłe ciastko.
- Ej, zagrajmy w butelkę! - krzyknęła (któż by inny jak nie) Ellie wymachując pustą butelką po szampanie.
- Jestem za! - krzyknęłyśmy równocześnie z Perrie. Wstałam z kanapy, lecz momentalnie zakręciło mi się w głowie. Harry złapał mnie od tyłu ratując przed upadkiem.
- Um, dzięki. - powtórzyłam. Uśmiechnął się i poprowadził mnie w stronę kółka, które utworzyli nasi przyjaciele siedząc na podłodze. Zaraz. Czemu do chuja Zayn siedzi pod stołem?
Usiadłam między Liamem, a Harry'm. Wgryzłam się w czekoladowy smakołyk popijając go szampanem. Ustawienie było następujące. Harry, ja, Liam, Eleonor, Zayn, Ellie, Louis, Danielle, Niall i Perrie.
- Zaczynam! - oznajmiła Ellie i zakręciła butelką po podłodze. Wypadło na Liama. Dziewczyna spojrzała porozumiewawczo na Danielle, która zmierzyła ją wzrokiem po czym obie zaczęły się śmiać. Ellie nachyliła się nad chłopakiem i cmoknęła go szybko w usta. I tak w kółko. Śmialiśmy się, piliśmy. Nikomu to nie przeszkadzało, wiedzieliśmy, że to tylko głupia, nic nieznacząca gra. Perrie pocałowała Louisa, Louis Danielle, Danielle Zayna, Zayn Eleonor, Eleonor Ellie, Ellie... No właśnie. To była głupia gra, więc dlaczego tak się denerwowałam gdy Ellie miała pocałować mojego chłopaka? Zaraz. On w ogóle był moim chłopakiem? Przecież to ja robiłam problemy przez ostatni miesiąc. Nie mam kurwa prawa mieć teraz do niego o to pretensji. Przyjaciółka chyba zauważyła moje zdenerwowanie. Mrugnęła do Harry'ego i pocałowała go tylko w kącik ust. Cholera, czym ja się przejmuje? Przecież on nie będzie robił problemów kiedy ja będę się z kimś całować. Nie będzie, prawda? Harry zakręcił butelką i wypadło na Louisa. Zaśmiali się i Harry nachylił się nad przyjacielem. Pocałował go w policzek, co było cholernie słodkie. Lou zakręcił i.. wypadło na mnie. Mogłabym przysiąc, że Harry zmrużył oczy gdy Lou delikatnie musnął moje wargi. Jest zazdrosny? Jest zazdrosny! Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Chwyciłam butelkę i ostrożnie nią zakręciłam. Kurwa.
*perspektywa Harry'ego*
To głupia, cholerna gra. Więc czemu tak mnie wkurzył ten jej pocałunek z Lou? To nawet nie był prawdziwy pocałunek. Zacisnąłem zęby kiedy Elliene zakręciła butelką. Błagam, niech to będzie jakaś dziewczyna. O czym ja do cholery myślę? Kiedy butelka wskazała prosto na mnie uniosłem kąciki ust do góry. Przestałem się kontrolować. Odwróciłem się do niej i ująłem jej twarz. Mocno wpiłem się w jej usta. Przez chwilę siedziała oszołomiona, pewnie alkohol sprawiał, że wolniej myślała. Po chwili jednak rozchyliła wargi, a mój język złączył się z jej. Chwyciłem jej biodra i przyciągnąłem ją do siebie, a ona splotła palce na mojej szyi. Nie obchodziło mnie, że wszyscy wokół się patrzyli i gwizdali. Niech patrzą. Niech wiedzą, że jest moja. Tylko moja. Kompletnie zatraciliśmy w pocałunku. Jej usta smakowały czekoladą i alkoholem. Zapomniałem o obecności innych dopóki nie oderwaliśmy się od siebie.
- Ej, to miał być zwykły pocałunek. - zaśmiała się Ellie.
- To tylko gra. - moja dziewczyna przewróciła oczami. Shhh, ałć.
- Dobra to jest nudne. - skrzywiła się Perrie. - Prawda czy wyzwanie? - spytała podekscytowana na co się zaśmialiśmy i potaknęliśmy.
- Ok. - zaczęła. - Ellie, prawda czy wyzwanie?
- Hm, prawda. - Z iloma facetami spałaś? - spytała, a ja zakrztusiłem się drinkiem, który właśnie popijałem.
- Właściwie... - spojrzała na Nialla. - Właściwie tylko z jednym. I nie mam zamiaru tego zmieniać. - przyznała z uśmiechem. Blondyn go odwzajemnił.
- Aw, ok. Teraz Ty.
- Hm, to może Zayn.
- Poproszę pytanie. - powiedział na co dziewczyna przewróciła oczami.
- Ok. Czy to prawda, że spędzasz przed lustrem więcej czasu niż Pezz?
- Nie praw...
- Prawda. - krzyknęliśmy chórem i zaczęliśmy się śmiać.
- Pf. Ok, w takim razie Niall. Czy to prawda, że całowałeś się kiedyś z Liamem?
- Słuchaj, to było dawno i nie prawda. - wtrącił Li.
- Haha, no już, byliśmy pijani, ja nawet tego nie pamiętam.
- Czego ja się dowiaduje. - zaśmiała się Danielle.
- Ok. Hazz.
- Prawda.
- Pocałuj mnie.
- Po pierwsze chciałem pytanie. Po drugie, Niall. - spojrzałem na niego wymownie i przewróciłem oczami. Wypiłem ok. 4 drinków, nie byłem aż taki pijany.
- No dobra, dobra. Co byś zrobił gdyby Elliene odeszła? - widocznie nie tylko mnie zdziwiło to pytanie, bo wszyscy spojrzeli szybko na blondyna, a później na mnie. Skupiłem się tylko na jednej parze brązowych tęczówek.
- Nic. - patrzyłem prosto w jej oczy kierując swoją wypowiedź do Nialla. - Nie pozwoliłbym jej odejść.
- Ale gdyby jednak odeszła? - spytała tym razem Elliene. Z trudem przełknąłem ślinę.
- Pewnie bym umarł. Bez serca nie da się żyć. - przewróciłem oczami słysząc jak tandetnie to brzmi. Przełknęła ślinę i odwróciła wzrok.
- Elliene.
- Prawda.
- Czego pragniesz teraz najbardziej na świecie?
- Ciebie. - odpowiedziała szybko, a ja mógłbym przysiąc, że nasi przyjaciele wymienili między sobą porozumiewawcze uśmiechy.
- Znudziła mi się ta gra. Chodźmy potańczyć! - Perrie pociągnęła za sobą przyjaciółki i wszyscy wstali przenosząc się do salonu.
- Więc...
- Choć. - złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę na korytarz. Przyparła mnie do ściany i zaczęła namiętnie całować. Co do cholery... - Harry. Kurwa. - mruknęła gdy wsadziła dłonie pod moją koszulkę. Delikatnie muskała palcami mój brzuch wciąż mnie całując. - Mmm, chce Cię. Tak cholernie Cię chce. - wymamrotała w moje usta. Na jej słowa moje ciało przeszedł dreszcz. To co się zaraz miało stać dało mi do myślenia, lecz odrzuciłem te myśli na bok. Weszliśmy do naszej sypialni po czym natychmiast przyparłem Elliene do drzwi tym samym zamykając je. Szybko przekręciłem zamek w drzwiach mając pewność, że żaden z naszych przyjaciół nam nie przeszkodzi. Jej usta brutalnie ścierały się z moimi, lecz dawało nam to tylko przyjemność. Zrzuciłem koszulę z jej ramion i chwyciłem jej ręce kładąc je po obu stronach głowy. Moje ręce powędrowały na jej plecy szukając zamka sukienki. Pociągnąłem go w dół i nie przestając jej całować zsunąłem z niej ubranie przez co dziewczyna została w samej czarnej bieliźnie.
- Kurwa. - przełknąłem ślinę.Mruknęła niezadowolona widząc, że wciąż jestem ubrany. Chwyciłem krańce mojej koszulki, lecz ona oderwała moje ręce.
- Ja to zrobię. - mruknęła i znów mnie pocałowała. Chwyciła mój podkoszulek i szybko zsunęła ją z moich pleców i przerzucając przez głowę zrzuciła ją na ziemię. Nie przestając jej całować przyciągnąłem do siebie jej biodra i zacząłem iść tyłem w stronę łóżka. Gdy poczułem pod kolanami ramę łóżka ugiąłem je, a Elliene popchnęła mnie na pościel i usiadła na mnie okrakiem. Zaczęła odpinać moje spodnie i z moją pomocą je ze mnie ściągnęła. Oparła ręce o moją klatkę piersiową i nachyliła się nade mną. Przycisnęła usta do moich i zaczęła namiętnie całować. Rozchyliła wargi, a ja wykorzystując moment wsunąłem język między jej zęby. Kręciła biodrami ocierając się o mnie na co zacząłem ciężko oddychać. Cicho jęknęła w moje usta gdy przygryzłem jej dolną wargę. Chwyciłem jej nadgarstki i jednym ruchem przerzuciłem nas tak, że to ja byłem nad nią. Ciągle mnie całując wplotła dłonie w moje włosy nawijając ich pasma na palce. Wsadziłem ręce pod nią pieszcząc nimi jej plecy i delikatnie przyciągając do siebie. Odnalazłem zapięcie jej stanika, chwyciłem między palce i powoli je odpiąłem. Przyciągnęła mnie bliżej siebie przez co bielizna znajdowała się chwilę między naszymi ciałami. Chwyciła ją i cicho chichocząc rzuciła na ziemię. Moje ręce błądziły po jej talii. Składałem drobne pocałunki na jej szyi po czym zacząłem delikatnie przygryzać i ssać jej skórę. Nagle usłyszeliśmy pukanie, a raczej walenie do drzwi i szarpanie klamki. Oh, dobrze, że je zamknąłem.
- Ellieeene? - usłyszeliśmy głos mocno już pijanej Ellie na co dziewczyna zachichotała.
- Taaak? - odpowiedziała.
- Hej, wpuśćcie nas! - powiedziała tonem rozkapryszonego dziecka.
- Oh, przepraszam, jesteśmy zajęci. - mruknęła uśmiechając się do mnie.
- Harry, frajerze, wypieprzaj z mojej sypialni! - usłyszeliśmy głos Nialla.
- To moja sypialnia, idioto. - zaśmiałem się głośno.
- Oh, zamknij się, cioto. - mruknęła Ellie, usłyszeliśmy jej śmiech i odeszli.
- Na czym skończyliśmy? - mruknąłem do jej ucha i zacząłem ponownie całować jej szyję. - Oh. No tak. - mruknąłem zjeżdżając rękami w dół jej brzucha. Przyciągnęła mnie do siebie przez co nasze ciała całkowicie się stykały. Oboje cicho westchnęliśmy. Zbiegłem dłońmi do jej bioder. Wsunąłem palec za tasiemkę jej majtek i pociągnąłem w dół pozbywając się jej bielizny. Pociągnęła moje bokserki i zaczęła zsuwać je w dół swoimi nogami na co cicho się zaśmiałem i jej pomogłem. Sięgnąłem do szuflady w szafce nocnej i wyjąłem małe srebrne opakowanie. Szybko założyłem prezerwatywę i znów się nad nią nachyliłem. Przyciągnęła mnie do siebie, ale ja się zatrzymałem. - Elliene?
- Co? - spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Jesteś pewna, że...
- Tak?
- Jesteś pijana.
- Tylko troszeczkę. - zachichotała.
- Nie wiem czy to dobry...
- Oh, zamknij się. - mruknęła znów mnie całując.
- Ellie... - westchnąłem gdy się ode mnie oderwała.
- Nie chcę...
- Nie chcesz? - przerwała mi patrząc na mnie smutno.
- Eh, oczywiście, że chcę. Bardzo chcę. - westchnąłem przygryzając jej szyję.
- Nie chcę po prostu, żebyś później żałowała.
- Nie będę. - powiedziała całując mnie.
- Nie wiem...
- Obiecuje. - zaśmiała się. Znów połączyła nasze usta, a ja nie mogłem się dłużej powstrzymać. W zupełności przejęła nade mną kontrolę. Nie mogłem poradzić nic na to jak na mnie działała. Zabierała mi zdrowy rozsądek, odbierała zmysły. Przy niej byłem słaby. Nagle stałem się tym, kim bałem się być, a ona przejęła nade mną kontrolę. Mogłaby sprawić, że stałbym się najszczęśliwszym mężczyzną na całej ziemi lub mogłaby mnie zniszczyć tylko jednym słowem. Byłem jej całkowicie oddany i nic nie mogłem no to poradzić. W tej chwili nie obchodziło mnie nawet czy będziemy tego żałować. W tej chwili pragnąłem tylko jej. Zanim zdążyłem zareagować siedziała na moim brzuchu. Chciałem coś powiedzieć, lecz nachyliła się nade mną i zamknęła mi usta pocałunkiem. Podniosła się, a ja przytrzymując jej biodra powoli ją na siebie opuściłem.
- Cholera. - wydyszałem. Oparła dłonie na moim brzuchu ciężko oddychając. Chwyciłem jej biodra unosząc ją w górę i znów opuściłem na siebie. Nasze jęki wypełniły pokój. Błądziłem rękami po jej talii co chwilę chwytając jej biodra. Spuściła głowę błądząc dłońmi po moim brzuchu. W ciemności nie widziałem dokładnie jej ciała, lecz czułem. Poruszała się na początku powoli, jednak zaczęła trochę przyspieszać, no co urywane jęki wydobywały się z naszych ust.
- H-Harry... - wyjęczała gdy wypchnąłem lekko biodra w górę. Przycisnęła biodra do moich i zatoczyła nimi kółko.
- Cholera. - syknąłem i odchyliłem głowę do tyłu zaciskając oczy i przygryzając wargę. Poruszyła się jeszcze raz i doszła w tym samym czasie co ja jęcząc moje imię. Oddychaliśmy szybko i niespokojnie. Położyła się obok na łóżku zakrywając kołdrą. Chciałem ją przytulić, ale wciąż nie wiedziałem czy to dobry pomysł. Zamknąłem oczy i zasnąłem odkładając jakiekolwiek rozmyślania na jutro.
- Harry? - wyszeptałam, lecz odpowiedziała mi cisza. Pewnie zasnął. Powoli wstałam z łóżka i włożyłam swoją bieliznę. Ubrałam na siebie koszulkę Harry'ego i nie wiele myśląc wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Zaśmiałam się widząc jak okropnie wyglądam. Opłukałam twarz zimną wodą i zmyłam resztki makijażu. Powoli wyczesałam ręką włosy i wyszłam. Zeszłam na dół mocno trzymając się barierki i za wszelką cenę starając się nie spaść. Było cicho, ciszej niż się spodziewałam. W korytarzu było ciemno, jedyne słabe światło dobiegało z salonu. Poszłam w tamtą stronę po drodze patrząc na zegarek. 3.46. W pokoju słychać było rozmowy i ciche śmiechy. W tle włączone było MTV, akurat leciała piosenka Justina Biebera "Beauty and a beat". Rozglądnęłam się po pokoju. Danielle leżała na kanapie przytulona do swojego chłopaka. Niall siedział rozłożony na fotelu. Eleonor leżała drugim fotelu z podłożoną pod głową poduszką, przykryta kocem. Spali. Zayn siedział oparty o kanapę z wtuloną w niego Perrie. Trochę dalej przed telewizorem na podłodze rozłożona była kołdra i kilka poduszek. Leżała na nim Ellie z Louisem przykryci kolejną kołdrą. Westchnęłam z uśmiechem, przeczesałam palcami włosy i zaczęłam iść w ich stronę. Gdy to usłyszeli odwrócili się w moją stronę, a Ellie spojrzała na mnie zdziwiona.
- Co Ty tu robisz? - spytała.
- Pytasz co robię we własnym domu, racja? - zaśmiałam się.
- Nie, to znaczy, nie, ja myślałam tylko, że Ty... I Harry...
- Ta, posuń się. - przerwałam jej wypowiedź, której prawdopodobnie i tak nie umiała zakończyć. Zrobili mi miejsce i położyłam się między nimi. Niewiele myśląc wtuliłam się w leżącego obok Louisa. Nie zdziwił się nawet, a objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.
- Jak się czujesz? - spytała Ellie przytulając się do mnie.
- Jestem już trzeźwa. - zaśmiałam się.
- Ta. Jutro będzie kac. - powiedziała ziewając. Po kilku minutach po prostu spała. Niech śpi. Niech odpocznie. Na MTV włączyli Little Things na co uśmiechnęłam się pod nosem. Nic nie mówiąc wsłuchiwałam się w pierwsze słowa śpiewane przez Zayna.
- I wont let this little things sleep out of my mind. - zaczęłam cicho nucić.
- Cause it's you. - dołączył do mnie Lou. - It's you. It's you there I love to.
- I'm in love with... Lou and all his little things. - zmieniłam trochę tekst na co mój przyjaciel cicho się zaśmiał całując mnie w głowę. Przeszedł dreszcz gdy usłyszałam w telewizji głęboki, zachrypnięty głos Harry'ego. Zaśpiewaliśmy razem do końca całą piosenkę.
- Kocham Cię Louie. - mruknęłam.
- Ja Ciebie też, moja mała siostrzyczko. - zaśmiał się cicho. - Chodź. - wstałam ciągnąc go w górę. Spojrzał na mnie zdezorientowany, ale wstał. Chwyciłam go za rękę idąc w stronę kuchni. Usiadł przy stole, a ja podeszłam do lodówki. Wyjęłam karton z mlekiem i wlałam je do rondelka. Czekając chwilę aż się zagrzeje wsypałam do dwóch kolorowych kubków po kilka łyżeczek kakaa. Zalałam mlekiem i dorzuciłam kilka pianek, które zostały nam z dzisiejszego/wczorajszego Chubby Bunny Chelange i przyozdobiłam bitą śmietaną, którą znalazłam w lodówce. Podałam kubek Louisowi, który uśmiechał się do mnie szeroko. A może się ze mnie śmiał? Nie wiem, byłam wtedy kiepska w odczytywaniu emocji. - Dziękuję. - odparł, a ja odwróciłam się i znów zaczęłam krzątać się po kuchni. Nagle zrobiłam się po prostu głodna. Poszperałam po szafkach i znalazłam paczkę czekoladowych M&M'sów, amerykańskie kruche ciastka z kawałkami czekolady i duży słoik Nutelli.
- Cóż, to nam musi wystarczyć. - powiedziałam biorąc wszystko do rąk. - Weźmiesz moją czekoladę? - spytałam na co Louis kiwnął głową. Wzięliśmy wszystko i zaczęłam iść do pokoju. Wzięliśmy kołdry i położyłam je tuż pod przeszklonym wejściem na ośnieżony taras. Usiedliśmy obok siebie. Wypiłam połowę kakaa wpatrując się w spadające płatki śniegu. Odłożyłam kubek i chwyciłam paczkę ciastek. Wyjęłam jedno i zanurzyłam do połowy w czekoladowym kremie. Czułam na sobie wzrok przyjaciela kiedy przegryzałam ciastko. - No co? - spytałam przeżuwając.
- Nic. - wzruszył ramionami. Otworzył paczkę cukierków i wsypał garść do buzi. - Ell? - spytał po chwili.
- Hm? - wytarłam dłonią kącik ust.
- Wszystko w porządku?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Pytam o Ciebie i Harry'ego.
- Ah... Hm, ja, nie wiem. - wymruczałam. - Zależy co konkretnie chciałbyś wiedzieć.
- Ja... Hm.
- Uhm, ja myślę, to znaczy, ja, wydaje mi się, że ja, że my, że właśnie się pieprzyliśmy. - wydukałam, i przysięgam, że gdyby nie mój stan upojenia alkoholowego i gdybym nie rozmawiała właśnie z Louisem w życiu bym tego nie powiedziała.
- Aha. - zaśmiał się. - Czyli jest ok. - nie mam pojęcia czy właśnie stwierdził fakt, lecz uznałam to chyba za pytanie.
- Nie wiem, Louis, jestem pijana. Nie myślę.
- Czekaj, to znaczy... Chciałaś tego, prawda?
- Tak, cholera, Louis, tak! Oczywiście, że chciałam. Chyba nawet bardziej niż on. - przygryzłam wnętrze policzka.
- O to bym się nie martwił. - zaśmiał się.
- Nie wiem, Lou. Pytał czy na pewno tego chcę, wahał się.
- Wahał się tylko ze względu na Ciebie. Słuchaj, znam Harry'ego już kilka dobrych lat i mimo, że czasem robi głupstwa to głupi nie jest. Czuje się odpowiedzialny za wiele rzeczy, a szczególnie za Ciebie. Nie chciał pewnie żebyś później czegoś żałowała. Poza tym czasami jest egoistą, więc pewnie sam nie chciał mieć wyrzutów sumienia i czuć się jakby Cię wykorzystał. Choć pewnie i tak tak będzie.
- Ja się tak czuje. - wyrzuciłam.
- Co?
- Czuje się jakbym go wykorzystała.
- Ellie, gdyby nie chciał...
- Tak, wiem. Mimo wszystko. Eh, cokolwiek. Na razie wolę o tym nie myśleć. - westchnęłam jedząc kolejne ciastko. Dopiłam do końca kakao.
- Słuchaj, Ell. Wiem co z Tobą zrobiła ta wasza rozłąka. Wiem co zrobiła z Harry'm. Wiem też, że długo osobno nie pociągnięcie i nie wiem jedynie kogo próbujecie oszukać, może samych siebie, ale ze mną tego nie zrobicie, bo nie jestem głupi i widzę, że kochacie się jak chuj. - powiedział na jednym wydechu.
- Jak chuj. - zaśmiałam się. - Hej, naprawdę, będę o tym myśleć jutro. W tym roku coś się zmieni, mówię Ci. - dźgnęłam go w brzuch. - Lou, nie mam gdzie spać. - westchnęłam.
- Nie idziesz do Harry'ego? - zmarszczył brwi.
- Sądzisz, że mogę??
- Sądzę, że powinnaś. Gorzej ze mną. Lepiej żebym nie spał z Ellie, bo gdy Ell i Niall się obudzą będę miał problemy. - zaśmiał się. Rozglądnęłam się po pokoju. - Coś wymyślę. - powiedział.
- Idź spać.
- Ok. - westchnęłam.
- Idę. Lou?
- Hm?
- Dziękuję. - powiedziałam całując go w policzek, a chłopak mnie przytulił.
- Do usług.
*
Położyłam się obok Harry'ego i jeszcze raz na niego spojrzałam. Spał. Kilka poszarpanych loków spadło mu na twarz więc odsunęłam je za jego ucho. Był piękny. I ponoć mój.
- Tak sobie myślę - szepnęłam mając pewność, że mnie nie usłyszy i wtuliłam się nieznacznie w jego ramię. - Co ja gadam, ja nie myślę. - westchnęłam w kołdrę. - Nie wiem jak to teraz poukładać, wiesz? Ale tak myślę... Myślę, że nic się nie zmieniło i wciąż Cię kocham. - szepnęłam szybko i bardzo cicho. Uznałam słowa "ja Ciebie też" usłyszane przeze mnie tuż przed zaśnięciem za głupią grę mojego mózgu.
Hej misie :) no więc znów standardowo przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Dzięki jeśli jeszcze to czytacie Kocham Was, Nina xx