czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 28

Cofnęłam się dwa kroki i spojrzałam na niego przerażona.
- Cześć. - mruknął.
- Co Ty tu robisz? - spytałam otwierając szeroko oczy z trudem starając się nie rozpłakać.
- Ell... chyba musimy porozmawiać. - błyskawicznie przy moim boku pojawił się Louis.
- Nie musisz... - szepnął.
- W porządku, jestem pewna, że mamy sobie dużo do powiedzenia. - starałam się mówić twardym, ostrym tonem, lecz zdradzały mnie łzy błyszczące w moich oczach. Nic nie mówiąc weszłam z powrotem do sypialni, a zaraz za mną Harry. W drzwiach stanął Louis.
- Mam zostać? - spytał patrząc na mnie niepewnie.
- Jest ok Lou. Chcę z nim pogadać. - kogo ja oszukuje. Kto jak kto, ale Lou i Harry umieli wyczuć po wątpienie i strach w moim głosie. Poza tym nic nie jest ok. Oh, nagle przypomniał sobie, że istnieje? Po co on tu przyszedł? Eh, sama siebie nie rozumiem.Tęskniłam, cholernie tęskniłam. Za jego spojrzeniem, teraz przepełnionym smutkiem, za jego zapachem, za NIM. Lecz w głębi duszy, co było niedorzeczne, bałam się go. Naprawdę się go bałam, choć wiedziałam, że w życiu nic mi przy nim nie zagraża, a już na pewno nie on sam. Usiadłam na łóżku, a on zawahał się chwilę, lecz po chwili usiadł obok mnie. Spojrzał na swoje ręce i wydawał się być trochę zakłopotany. Walczył chwilę z myślami, po czym nagle chwycił mój nadgarstek i poniósł do góry.
- Przepraszam. - przygryzłam nerwowo wargę i wyrwałam rękę z jego uścisku. -Ell.. proszę.
- Po co tu przyszedłeś?- chciałam poznać prawdę, co się z nim działo.
- Jaa. chciałem..znaczy musiałem Cię zobaczyć i sprawdzić czy wszystko z Tobą w porządku.
- Nagle zaczęło Cię to interesować? Przez cały ten czas czułam się bardzo dobrze, skąd w ogóle pomysł, że mogło być źle? - miałam nadzieję, że wyczuł głęboką ironię w moim głosie.
- Ell. Proszę, możemy porozmawiać poważnie?
- Przecież rozmawiamy cały czas. Opisuję Ci moją kolorową rzeczywistość. - nie wiem, skąd wzięła się u mnie ta moja wrogość i niechęć do Harry'ego. Przecież tak za nim tęskniłam.
- Słuchaj, wiem, że możesz być na mnie wściekła. - nie dałam mu dokończyć,
- Przecież ja nie jestem na Ciebie wściekła. Tylko tak cholernie mi Cię brakuje, ale jednocześnie nie mogę na Ciebie patrzeć. - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ell. Spójrz na mnie. - podniosłam wzrok, ale natychmiast go opuściłam, gdy zobaczyłam łzy na jego policzkach. - Elliene proszę. - gdy nie zauważył żadnej reakcji w moim zachowaniu, dotknął mój podbródek i skierował go w swoją stronę, wypowiedział tylko jedno słowo. - Przepraszam.
Poczułam, jak podnosi się z mojego łóżka. Chciałam krzyknąć, zatrzymać go i przytulić tak jak zawsze. Znów poczuć go przy sobie. Ale nie potrafiłam zrobić nic. Usłyszałam jego rozmowę z Lou, a po chwili ciche pukanie do moich drzwi.
- Tak? - powiedziałam i w tym samym czasie łzy popłynęły po mojej twarzy. Louis wszedł do pokoju, nie powiedział nic tylko po prostu zamknął mnie w ramionach. Właśnie to było mi potrzebne.
- Wszystko ok? Powiedział coś nie tak? Zrobił Ci coś?
- Nie, chciał przeprosić. A ja nie potrafiłam na niego normalnie patrzeć, ciągle przed oczami mam tamtego Harry'ego. Nie potrafię z nim porozmawiać.
- Ell, nie chcesz czy nie potrafisz? - nie umiałam mu odpowiedzieć, dlatego wtuliłam się w niego mocniej i już nic nie powiedziałam. Zaczął mnie delikatnie kołysać i powtarzać, że będzie dobrze i wszystko się ułoży. Pierdolenie. Chociaż tak bardzo chciałam w nie uwierzyć.

* następnego ranka *

Obudziłam się, a mój humor wcale nie był lepszy. Bolała mnie głowa i oczy piekły mnie od płaczu. Wstałam trochę zbyt gwałtownie i w efekcie zakręciło mi się w głowie. Poszłam do łazienki  i umyłam twarz zimną wodą. Dokończyłam swoją poranną toaletę, Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam Louisa, który smażył coś na patelni był na tym bardzo skupiony, dlatego nawet nie zauważył mojej obecności. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu.
- Hej.
- No hej Ells. Jak się spało?
- Spałam. - mruknęłam, na co cicho westchnął.
- Dzwoniła Ellie.
- I co wróciła już?
- Tak, zjemy śniadanie i Cię do niej zawiozę.
- Ok. - odpowiedziałam. Zjedliśmy śniadanie i Louis odwiózł mnie do domu przyjaciółki.
- Dziękuje Lou. - chłopak zamknął mnie w ramionach. - Za wszystko.
- Nie ma za co. Trzymaj się jakoś, ok? - pogłaskał mnie po policzku patrząc w moje oczy. - Wszystko będzie dobrze.
- Będzie dobrze... - wyszeptałam. Pocałował mnie w policzek. Wzięłam od niego moją torbę i weszłam do domu przyjaciółki. W drzwiach minęłam się z Niallem, który tylko mnie przytulił i poszedł dalej. 


***
Przebrana w dresy i luźną koszulkę siedziałam na łóżku z telefonem w ręce. Włosy miałam spięte w wysokiego koka, lecz pojedyncze kosmyki opadały mi na twarz. Starałam się nie rozpłakać czytając stare sms'y od Harry'ego. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Rzuciłam urządzenie pod pościel.
- Tak? - powiedziałam. Drzwi lekko się uchyliły i zobaczyłam w nich Ellie z dwoma dużymi kubkami w ręce.
- Nie przeszkadzam? - spytała.
- Właściwie to tak. Właśnie szykowałam się do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - zdziwiła się.
- Umówiłam się przez internet z gościem, którego nie znam. Mamy się spotkać w tym klubie na rogu i tam kupię od niego heroinę. - powiedziałam śmiertelnie poważnie. Spojrzała na mnie jak na chorą psychicznie. - Eh, nie patrz tak na mnie, bo... Dobra, rozmyśliłam się, nigdzie nie idę. W takim razie zadzwonię do niego, żeby przyniósł mi to osobiście, ok? - jej wzrok ani na chwilę nie zmienił wyrazu. - No dobra! Odwołam to, zadowolona? Już nawet nie wolno się naćpać...
- Ell, czy Ty...
- Nie, nie boli mnie głowa. Zacznijmy od nowa. Wchodzisz, pytasz czy nie przeszkadzasz, ja mowie, że nie. O! Ellie, hej. - rozpromieniłam się. Wpatrywałyśmy się chwilę w siebie w milczeniu, po czym obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
- Cieszę się, że przynajmniej humor Ci się jeszcze trochę trzyma. - powiedziała siadając koło mnie na łóżku.
- Masz. - podała mi kubek. Objęłam go rękami, które niemal natychmiast się od niego ogrzały. Poczułam słodki zapach kakaa i dopiero wtedy zobaczyłam jego zawartość.
- Cholera, Ellie. - jęknęłam. - Widzę, że Tobie też humor dopisuje. - spojrzała na mnie zdziwiona. - Eh, wiesz ile to ma kalorii? - zaśmiała się. Kubek z mleczno - czekoladowym napojem wypchany był po brzegi piankami, bitą śmietaną, polaną sosem karmelowym i posypaną czekoladowymi M&M-sami. Cholera, to musiało być strasznie słodkie.
- Przyda Ci się trochę przytyć. Wyglądasz jak...
- Oszczędź. - powiedziałam. Miałam dość tego całego pouczania. Harry nie raz narzekał, że za mało ważę, ale to nigdy nie było nic wielkiego. Jadłam kiedy chciałam i ile uważałam za wystarczające. Nie lubiłam być z tego rozliczana. Nie, nie miałam żadnych problemów, po prostu Harry czasem zbytnio zwracał uwagę na mój sposób odżywiania się. Martwił się o mnie. Ale to było kiedyś. Teraz już go nie obchodzę... Nabrałam na łyżeczkę trochę bitej śmietany z tymi wszystkimi dodatkami, wsadziłam do buzi i dosłownie na sekundę uśmiechnęłam się lekko gdy kolorowe cukierki chrupnęły miedzy moimi zębami. - Yh, niech spłonę. - syknęłam i zanurzyłam usta w gorącym, słodkim, gęstym płynie. Moja przyjaciółka zaśmiała się
widząc ślad, który zostawiła nad moimi ustami bita śmietana. - Cholera, to jest dobre. - jęknęłam.

- Dziękuję. - zaśmiała się i sama wzięła łyk napoju. 
- Eh, i tak już nie mam dla kogo 'dbać o linię' i dobrze wyglądać. - westchnęłam rozogrzebując łyżeczką białą piankę.
- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego jakie bzdury pieprzysz. - podniosłam wzrok. - Widzę, że wracamy do punktu wyjścia. Ell, idiotko, przecież Harry Cię kocha, naprawdę tego nie widzisz? 
- Nie, wiesz, jakoś nie widzę. - rozglądnęłam się teatralnie po pokoju. - Nie widzę go tutaj. Nie widzę, żeby się starał to jakoś naprawić. 
- Ell, nie bądź egoistką. - przymrużyłam oczy. - On też to przeżywa. Nienawidzi siebie za tą całą sytuację. I na pewno nie odpuści. Za bardzo mu na Tobie zależy. Nie chce Cię stracić. Po prostu się boi. Boi się, że go odrzucisz. Boi się tego, że przestaniesz go kochać, że Cię straci. 
- Ellie, do cholery, skąd Ty to możesz wiedzieć? - starałam się być twarda, lecz w głębi duszy tylko czekałam na moment gdy jeszcze dziś będę płakać w jej ramionach. 
- Serio myślisz, że zostawiłabym tą sprawę? Że odpuściłabym sobie opierdolenie go za to, że doprowadził Cię do płaczu? Owszem, chciałam to zrobić, ale gdy zobaczyłam w jakim jest stanie to naprawdę miałam duże wątpliwości kto tu jest poszkodowany. Przepraszam, że to mówię, serio. Ale gdybyś go zobaczyła... On też się... - już miała mówić dalej, lecz ugryzła się w język. 
- Co? - zmarszczyłam brwi. 
- Nie gadałam z nim o tym, ale zalazłam u niego na podłodze zakrwawioną żyletkę. Także niewiele Was różni. - mruknęła i tym razem naprawdę przygryzła mocno wargę. Zacisnęłam usta w wąska linię i wpatrywałam się w nią. - Cholera, Ell przepra... 
- Skąd wiesz? - syknęłam. 
- Nie no, serio? - powiedziała z sarkazmem i odłożyła kubek na szafkę, ja zrobiłam to samo. Wyciągnęła rękę w moją stronę i chwyciła moje przedramię unosząc je wewnętrzną stroną do góry. - Naprawdę myślisz, że tego nie widać? - odwróciłam głowę w inną stronę, zacisnęłam mocno usta i wbiłam wściekłe spojrzenie w podłogę, a w moich oczach zaświeciły się łzy. - Cholera, Ell, kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć? Myślałam, że mi ufasz... 
- Ufam Ci, ale myślisz, że łatwo jest mówić o swoich słabościach? 
- Wiem, że nie. Ale jesteśmy przyjaciółkami. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, ja zrozumiem. 
- Ell, to skomplikowane. 
- Ale następnym razem mów mi o takich rzeczach, ok?
- Eh, ok. - westchnęłam. - Przepraszam.
- Nie masz za co. - przytuliła mnie. - Tylko po prostu chcę dla Ciebie jak najlepiej, a nie mogę Ci pomóc, skoro nie wiem co Ci jest. Wiesz, że możesz o wszystkim mi powiedzieć.
- Wiem. Dziękuję.
- Dobra, przestańmy się mazać. Ubieraj się.
- Co? - zdziwiłam się.
- Idziemy na zakupy. - rozpromieniła się.
- Po co? - zdziwiłam się. - Poza tym wiesz która jest godzina? - automatycznie spojrzałam na zegarek stojący na małej komodzie koło łóżka. 17.22. Cholera.
- A kiedy miałaś zamiar kupić sukienkę? Właściwie sukienki.
- Co? - otworzyłam szerzej oczy. - Ell, wiesz, że nie jestem z tych co lubią się nie wiadomo jak stroić. Poza tym, co? Po co mi niby sukienki? - spojrzałam na nią krzywo i upiłam łyk przestudzonej już czekolady.
- A masz zamiar spędzić Wigilię i Sylwestra w dresie? - spytała.
- Eh, mamy jeszcze czas.
- Serio? Mniej więcej kilka godzin. - prychnęła, a ja zakrztusiłam się napojem.
Co do cholery?

 
No hej :) No więc piszę to co zwykle czyli, że przepraszam, że tak długo nie dodawałam nic nowego :C Ale i tak muszę pisać u Oli :C Ale dziękuje, że jesteście, kocham <3 - Marri <3

korzystając z okazji zapraszam do Oli :) - http://ellienialllove.blogspot.com

sobota, 18 stycznia 2014

Nominacje ^^

No hej c: No więc najpierw jeśli chodzi o rozdział to jak się uda to będzie jutro ;) No, ale teraz piszę  tu w sprawie trzech nominacji do Liebster Awards, które dostałam od :
Marta Knasiak ( http://zaczarowany-zwyczajny.blogspot.com/ )
Martha X ( http://summerstarslove.blogspot.com/ )
No i moja kochana Goulddigger ( http://ellienialllove.blogspot.com/ )
Bardzo wam dziękuje <3
No to pytania ^^
Od Marty Knasiak :
1. Twoje imię?
Mam na imię Marysia, ale większość mówi na mnie po prostu Mari c:
2. Ile masz lat?
Hot 14 - aww yeah.
3. Ulubiona potrawa?
Hmmm... jest kilka, ale coś co ma ser, pieczarki, itp. Pizza? :D Ale ogółem lubię jeść, choć od dłuższego czasu staram się z tym coś zrobić.
4. Piosenka, która opisuje Twoje życie?
Hmm... trudne pytanie. Chyba "Lullaby" Nickelbacka jest mi najbardziej bliska. Każde słowo tak jakby było dobrane do mnie.
5. Czego się boisz?
Hm... czego ja się boję? Boje się pająków, gadów, płazów,  wszystkiego co pełza, pływa, lata, nie wiem. Boje się ciemności. Boje się każdego kolejnego dnia. Boje się, że stracę ludzi, których mam teraz... tak, to chyba największy powód.  Boje się, że kiedyś nie dam sobie już rady, że po prostu się wykończę, fizycznie i psychicznie. I takie tam.. Boje się, że moi przyjaciele w końcu stracą do mnie cierpliwość...
6. Czy masz jakieś blogi poza tym?
Mam, ale taki prywatny, dawno na niego już nie wchodzę.
7. Twoje hobby?
Zdecydowanie muzyka, śpiew, gra na instrumentach no i pisanie C:
8. Masz zwierzę?
Mam rodzeństwo :)
9.Masz rodzeństwo?
Haha tak x mam brata starszego i młodszą siostrę.
10. Ulubiony kolor?

Nkebieski :)
11. Ulubiony przedmiot w szkole?
Hm... chyba biologia, polski i angielski :)

Od Martha X ( to chyba ta sama osoba x :D )
1. Jak masz na imię?
Marysia x < było >
2. Ile masz lat?
14. < było >
3. Masz jakieś zwierzątko/ rodzenstwo
Mam brata i siostrę. < było >
4. Od kiedy blogujesz?
Od jakiś trzech miesięcy.
5. Czym jest dla Ciebie pisanie?
Taką odskocznią od rzeczywistości. Piszę MOJE opowiadanie i w nim może się dziać co tylko mi się podoba. To naprawdę rozwija wyobraźnię.
6. Twoje hobby?
Muzyka, pisanie, śpiew i takie tam. < było >
7. Ulubiona piosenka?
Oj oj... Trudne pytanie. Jest wiele takich piosenek, przy których płaczę, śmieje się, krzyczę, tńczę czy wszystko naraz. Na pewno są to te :
http://www.youtube.com/watch?v=JzgTAyHc6PY - 1D " Happily "
http://www.youtube.com/watch?v=JV2l4wHOB2w - 1D " Half a Heart "
http://www.youtube.com/watch?v=HqWlUiYwhwg - 1D " Irresistible "
http://www.youtube.com/watch?v=xGPeNN9S0Fg - 1D " Little Things "
http://www.youtube.com/watch?v=rg-yYi8saZY - Nirvana " Something in the way "
http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8 - Nicelback " Lullaby "
http://www.youtube.com/watch?v=vkEakF81jhg - Birdy " Skinny love "
http://www.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA - Ed Sherran " Give me love "
http://www.youtube.com/watch?v=rtOvBOTyX00 - Christina Perri  " Thousand Years "
http://www.youtube.com/watch?v=r5yaoMjaAmE - Christina Perri " Human "
http://www.youtube.com/watch?v=zNpeK7sDLzE - Gebrielle Alin " The Power Of Love "
i to jest to moje " kilka "
8. Do jakich fandomów należysz?
Directioner, Mixer, Goulddingger ;)
9. O czym marzysz?
Marzę o wielu, naprawde wielu rzeczach. Marzę by w końcu stać się niezależną i silniejszą osobą... By nie przejmować się tym co mówią ludzie. No niestety tak nie jest.
10. Jaka piosenka najlepiej opisuje Twoje życie.
http://www.youtube.com/watch?v=4OjiOn5s8s8 - Lullaby " Nickelback "
11. Zabawna historia z Twojego życia?
Jak jechaliśmy z przyjaciółmi do kina na premierę " W pierścieniu ognia " to ogółem to była taka faza, że w busie co drugie słowo mówiliśmy " kebab " i ludzie się dziwnie patrzyli nie nic x Wgl jak był taki wzruszający moment to wszyscy siedzą w ciszy tacy wzruszeni, a pewna osoba, nie wskazując palcem ( Magda ) zaczęła się śmiać (y) ok nevermind.

Od beagoulddingger : ( pominę te, które już były )
1. Co chcesz osiągnąć w życiu?
2. Czego lubisz słuchać?
Kiedyś słuchałam tylko rocka ( Nirvana, Metalica, Aerosmith, Nickelback, ACDC i takie tam ) a teraz dalej to kocham, ale teraz zaczęłam słuchać bardziej takiej muzyki jak wymieniałam :)
3. Ulubiony celebryta/celebrytka?
Harry Styles aww *.* hah no a celebrytka to Ellie Goulding, Barbara Palvin :)
4. Ulubiony film?
" Notebook ", " Now is good " , " Sala samobójców " :)
5. Co sądzisz na temat hejterów?
Szczerze sama hejtuje niektóre rzeczy lub osoby < tak Ola, mówię o Lorde > ale tak naprawdę jestem osobą tolerancyjną. Szacunek za szacunek :) A niektórzy hejterzy są... hm... bardzo twórczy ;)
6. Wolisz dzień czy noc?
Noc.

Moje pytania:

1. Jak masz imię?
2. Ile masz lat?
3. Dlaczego piszesz bloga?
4. Do jakich fandomów należysz?
5. Zabawna historia z Twojego życia?
6. Czy masz najlepszego przyjaciela/przyjaciółkę?
7. Ulubiona piosenka?
8. Kogo i w jakim filmie byś grała?
9. Twoje hobby?
10. Wolisz lato czy zimę?

Nominuje :

http://zaczarowany-zwyczajny.blogspot.com/

http://ellienialllove.blogspot.com/

http://summerstarslove.blogspot.com/

http://fighter-fanfiction.blogspot.com/

http://just-believe-in-us.blogspot.com/

( lista stopniowo będzie się zapełniać x )

Dziękuję za  nominację. :) x - Marri <3

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 27

Włączcie to ( przewińcie do muzyki ) - http://m.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA ( włączcie koniecznie *_* )
A I PRZEPRASZAM, ŻE ZAPOMNIAŁAM.
Rozdział dedykuje mojej kochanej Martynce, która bardzo mi przy nim pomogła. Kocham Cię <3

Płakałam. Leżałam w ramionach Liama i płakałam. Chciałam po prostu wymazać ten dzień, zapomnieć o nim. Zapomnieć o tym, że się go boje. Zobaczyć mojego pięknego, wysokiego bruneta i jego piękne zielone tęczówki. Przytulić go, usłyszeć 'Kocham Cię', pocałować jego pełne, różowe wargi. Niestety. Ilekroć zamykałam oczy widziałam jak bije tego chłopaka, widziałam jego ciemne, zimne spojrzenie, słyszałam jego groźbę skierowaną do mnie wraz z tym jak mnie nazwał. Później jego zmartwiony głos, łzy... ale było już za późno. Zdążył już mnie przestraszyć. Sprawić, żebym się go bała. Nie chciałam, ale to już nie zależało ode mnie. Płakałam. Ciągle płakałam, aż w końcu z wyczerpania zasnęłam.

Obudziłam się po jedenastej. Wzięłam prysznic, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Zaśmiałam się na widok tego jak beznadziejnie wyglądam. Ledwo udało mi się zakryć sińce pod oczami warstwą lekką warstwą kosmetyków. Schodząc na dół usłyszałam głos Liam'a. Chyba rozmawiał przez telefon. Chyba nawet wiem z kim.

- Nic jej nie jest, jest u mnie. Śpi. - na chwilę nastała cisza więc pewnie odezwał się drugi rozmówca. - Stary, co ja mam Ci powiedzieć ? Jest załamana. Siedziałem z nią do 4 nad ranem. Ciągle płakała. Musi po prostu dojść do siebie, wtedy z Tobą pogada. Jak wstanie zawiozę ją do Tomlinsona, zostanie u nich, bo koniecznie chciała z nim pogadać. - weszłam do kuchni. Liam uśmiechnął się do mnie. - Hazz, poczekaj. - zakrył słuchawkę ręką - Ell, chcesz z nim pogadać ?
- Nie, jest za wcześnie... Skłam coś, że wszystko ok. - powiedziałam smutno na co cicho westchnął.
- Zrobiłem Ci kawę.
- Dziękuje. - wzięłam kawę, poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Danielle, która właśnie wcinała płatki z mlekiem.
- Hej skarbie.
- Cześć.
- Chcesz? - spytała przysuwając do mnie miskę.
- Nie dziękuję. Nie jestem głodna.
- Ellie...
- Zjem coś później, obiecuje. - wywróciła oczami.
- Już ja tego dopilnuje. Dzwoniłam do Lou. Przyjedzie po Ciebie o 19.00.
- Ok . pójdę się ogarnąć. - powiedziałam i poszłam do ' siebie '. Ubrałam się w te same ciuchy co wczoraj. Spędziłam z nimi cały dzień. W sumie byłam im wdzięczna, bo ani raz nie wspomnieli o Harry'm. Mówili o wszystkim, bylebym zapomniała. Nawet zapomniałam. Ze dwa razy. Na 5 sekund.

Kilka minut po 19.00 pod dom czarny samochód. Ubrałam się i stanęłam przy drzwiach kiedy podeszła do mnie Danielle i mnie przytuliła. 

- Będzie dobrze. Pamiętaj, że masz nas.
- Wiem. - przytuliłam Liama. - Dziękuje. - tyle tylko udało mi się powiedzieć. Wyszłam z domu i odwracając się wpadłam na kogoś. Nic nie mówiąc po prostu zamknął mnie w ramionach. Louis. Trzymał mnie tak dłuższą chwilą, a gdy w końcu się od siebie odsunęliśmy otarł palcami łzy spływające po moich policzkach. Już ich nie kontrolowałam.
- Nie płacz. Proszę. - wymusiłam słaby uśmiech. W ciszy pojechaliśmy do jego domu, całą drogę trzymał moją rękę.

- Eleonor wyjechała do rodziny na kilka dni. - mruknął przeczesując ręką włosy, kiedy weszliśmy do jego domu..
- Yhym. - bąknęłam niewyraźnie i nagle pobiegłam na górę spotykając się z jego zdziwionym spojrzeniem. Wbiegłam do ich sypialni i położyłam się na łóżku. Łzy znów zajęły swoje miejsce na moich policzkach. Innym mogłoby przeszkadzać moje zachowanie, ale nie Louisowi. To przyjaciel. Usłyszałam kroki, a chwilę później zobaczyłam smugę światła wpływającą do pokoju przez uchylone drzwi. Usłyszałam ciche westchnięcie i zobaczyłam jego sylwetkę opierająca się o framugę. Podszedł do łóżka i położył się naprzeciwko mnie. Odciągnął od mojej twarzy dłonie, którymi właśnie się zasłoniłam chcąc ukryć moje łzy.
- Hej, spójrz na mnie. No popatrz na mnie, Ell. - w końcu zrezygnowana oderwałam dłonie od twarzy i na niego spojrzałam. Błękit jego oczu sprawiał, że lubiłam na nie patrzeć, jednak nie dorównywały pięknej zieleni oczu, które tak bardzo pragnęłam wtedy ujrzeć. Zacisnęłam mocno powieki, a łzy ponownie się z pod nich wydostały i spłynęły po moich policzkach.
 - Elliene, patrz na mnie, proszę... - spojrzałam raz jeszcze w jego głębokie oczy. - Wszystko będzie dobrze. Nikt Cię już nie skrzywdzi. Nikt. A już na pewno nie on. Za dobrze go znam. Wiem jak bardzo Cię kocha. Naprawdę nie chciał Cię wystraszyć...
- Zrobił to. - szepnęłam prawie niesłyszalnie, na co westchnął cicho.
- Wiem, kotek. Wiem, ale nie taki miał zamiar. Nie wiem co mam Ci jeszcze powiedzieć. Może tyle, że zbyt bardzo mu na Tobie zależy, żeby odpuścił.
- Gdyby mu na mnie zależało, to by tak mnie nazwał.
- Skarbie, gdyby mu na Tobie nie zależało, to nie pobiłby tego gościa, który swoją drogą próbował Cię zgwałcić. Gdyby mu na Tobie nie zależało, to nie troszczyłby się tak o Ciebie. Gdyby mu nie zależało, to nie siedziały wczoraj u mnie do piątej rano ciągle pijąc i płacząc, że Cię stracił... - powiedział. Wryło mnie. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, więc moją odpowiedzią znów okazały się łzy. - Skarbie... - ponownie mnie przytulił. Kurde, ostatnio coś dużo płaczę, nie? - Kocha Cię. On bardzo Cię kocha. Zaufaj mi. - płakałam jeszcze bardziej na te słowa. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego ramionach.

Kilka dni spędziłam u Louisa. Dobrze się czułam mając go obok. Był naprawdę wspaniałym przyjacielem. Co prawda co noc płakałam, ale spał ze mną, był przy mnie. Eleonor nie było, ale jestem pewna, że i tak o tym wie i nie ma z tym problemów. Raz uświadomiłam sobie jeden bardzo żenujący fakt. Tak praktycznie rzecz biorąc byłam bezdomna. No taka prawda. Mieszkam przecież z Harry'm. Wróć: mieszkałam. W takim razie co dalej? To pytanie nieustannie krążyło mi po głowie. Najbardziej wtedy bolało mnie to, że nie odzywał się do mnie w ogóle. Nie zależy mu. Nie zależy mu na mnie. Gdyby tak było, to próbował by się ze mną chociaż skontaktować. Pf, Ell, na co Ty liczysz? Ale może to nawet lepiej. Nie byłam wtedy ani trochę pewna, żadnego uczucia.

 Kolejna noc, kolejne litry łez. I znów ratują mnie ramiona Louisa. Jak to nieprawdopodobnie brzmi. I chociaż w mojej głowie jest tylko i wyłącznie Harry, nie potrafię się powstrzymać i kolejny już raz zatapiam się w zapachu Louisa. Jak każdej nocy siedzę na łóżku, a on trzyma mnie w ramionach, delikatnie kołysze i powtarza, że wszystko się ułoży i jakoś to będzie. Po kilku, a może kilkunastu minutach się uspokajam. Kładę głowę na poduszce,  i cicho mówię:
-Lou, dziękuję - znów w moich oczach pojawiają się łzy- Za wszystko co dla mnie zrobiłeś, wiem że to duże poświęcenie, naprawdę to doceniam. Ale chyba najwyższy czas, żebym zrobiła krok dalej. Muszę o tym zapomnieć i poradzić sobie sama. Dziękuję, że mogłam u ciebie tyle zostać, ale muszę już iść. - spojrzałam mu w oczy, i zobaczyłam smutek, i coś czego nie potrafiłam rozszyfrować, może ból?
- Ell, proszę. Nie masz mi za co dziękować. Jesteśmy przyjaciółmi, myślałem że o tym wiesz.. Chcę tylko żebyś była szczęśliwa. 
- Nie będę szczęśliwa, będąc tutaj. Wszystko mi o nim przypomina. Mam wrażenie, że on stoi za drzwiami rozumiesz?!
- Tak, ale - nie mogłam już tego dłużej słuchać, musiałam to przerwać.
- Lou, nie ma ale.. Muszę sobie dać z tym radę sama, proszę. To i tak jest wystarczająco trudne. Dobrze wiesz, że go kocham. 
- On też Cię kocha. 
- Tak? To gdzie on teraz jest? Co robi, żeby ocalić nasz związek? No właśnie nic.
- Jemu też nie jest łatwo. Zrozum go. Postaw się na jego miejscu. 
- Louis! Słyszysz co mówisz? Jemu nie jest łatwo? Dlaczego go bronisz?
-Nie bronię go, ja po prostu... - schylił głowę, widać było że nad czymś intensywnie myśli. - Musisz zostać. Nie możesz nas zostawić.
- Lou...
- Nie możesz mnie zostawić... Kocham Cię.
- Wiem Lou, ja Ciebie też. Ale... - w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Lou wstał z łóżka i wyszedł, żeby otworzyć. Ja też wstałam, wytarłam oczy rękawem i upięłam włosy w wysokiego koka. Usłyszałam dźwięki rozmowy i kroki. Louis coś krzyknął, ale kroki stawały się głośniejsze, a jego głos nadal był daleko. Wyszłam szybko z pokoju i wpadłam w ramiona idącego prosto na mnie Harry'ego.



Hej. No więc przepraszam, że tak rzadko dodaję, ale mam zepsuty komputer + spiny z rodzicami... piszę u przyjaciółki jak tylko mam okazję. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie i nie zostawcie mnie... Naprawdę mam fajną koncepcje i nie brakuje mi pomysłów. Proszę o wyrozumiałość. C: pozdrawiam. 


10 KOMENTARZY = NEXT. <3