poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 27

Włączcie to ( przewińcie do muzyki ) - http://m.youtube.com/watch?v=FOjdXSrtUxA ( włączcie koniecznie *_* )
A I PRZEPRASZAM, ŻE ZAPOMNIAŁAM.
Rozdział dedykuje mojej kochanej Martynce, która bardzo mi przy nim pomogła. Kocham Cię <3

Płakałam. Leżałam w ramionach Liama i płakałam. Chciałam po prostu wymazać ten dzień, zapomnieć o nim. Zapomnieć o tym, że się go boje. Zobaczyć mojego pięknego, wysokiego bruneta i jego piękne zielone tęczówki. Przytulić go, usłyszeć 'Kocham Cię', pocałować jego pełne, różowe wargi. Niestety. Ilekroć zamykałam oczy widziałam jak bije tego chłopaka, widziałam jego ciemne, zimne spojrzenie, słyszałam jego groźbę skierowaną do mnie wraz z tym jak mnie nazwał. Później jego zmartwiony głos, łzy... ale było już za późno. Zdążył już mnie przestraszyć. Sprawić, żebym się go bała. Nie chciałam, ale to już nie zależało ode mnie. Płakałam. Ciągle płakałam, aż w końcu z wyczerpania zasnęłam.

Obudziłam się po jedenastej. Wzięłam prysznic, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Zaśmiałam się na widok tego jak beznadziejnie wyglądam. Ledwo udało mi się zakryć sińce pod oczami warstwą lekką warstwą kosmetyków. Schodząc na dół usłyszałam głos Liam'a. Chyba rozmawiał przez telefon. Chyba nawet wiem z kim.

- Nic jej nie jest, jest u mnie. Śpi. - na chwilę nastała cisza więc pewnie odezwał się drugi rozmówca. - Stary, co ja mam Ci powiedzieć ? Jest załamana. Siedziałem z nią do 4 nad ranem. Ciągle płakała. Musi po prostu dojść do siebie, wtedy z Tobą pogada. Jak wstanie zawiozę ją do Tomlinsona, zostanie u nich, bo koniecznie chciała z nim pogadać. - weszłam do kuchni. Liam uśmiechnął się do mnie. - Hazz, poczekaj. - zakrył słuchawkę ręką - Ell, chcesz z nim pogadać ?
- Nie, jest za wcześnie... Skłam coś, że wszystko ok. - powiedziałam smutno na co cicho westchnął.
- Zrobiłem Ci kawę.
- Dziękuje. - wzięłam kawę, poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Danielle, która właśnie wcinała płatki z mlekiem.
- Hej skarbie.
- Cześć.
- Chcesz? - spytała przysuwając do mnie miskę.
- Nie dziękuję. Nie jestem głodna.
- Ellie...
- Zjem coś później, obiecuje. - wywróciła oczami.
- Już ja tego dopilnuje. Dzwoniłam do Lou. Przyjedzie po Ciebie o 19.00.
- Ok . pójdę się ogarnąć. - powiedziałam i poszłam do ' siebie '. Ubrałam się w te same ciuchy co wczoraj. Spędziłam z nimi cały dzień. W sumie byłam im wdzięczna, bo ani raz nie wspomnieli o Harry'm. Mówili o wszystkim, bylebym zapomniała. Nawet zapomniałam. Ze dwa razy. Na 5 sekund.

Kilka minut po 19.00 pod dom czarny samochód. Ubrałam się i stanęłam przy drzwiach kiedy podeszła do mnie Danielle i mnie przytuliła. 

- Będzie dobrze. Pamiętaj, że masz nas.
- Wiem. - przytuliłam Liama. - Dziękuje. - tyle tylko udało mi się powiedzieć. Wyszłam z domu i odwracając się wpadłam na kogoś. Nic nie mówiąc po prostu zamknął mnie w ramionach. Louis. Trzymał mnie tak dłuższą chwilą, a gdy w końcu się od siebie odsunęliśmy otarł palcami łzy spływające po moich policzkach. Już ich nie kontrolowałam.
- Nie płacz. Proszę. - wymusiłam słaby uśmiech. W ciszy pojechaliśmy do jego domu, całą drogę trzymał moją rękę.

- Eleonor wyjechała do rodziny na kilka dni. - mruknął przeczesując ręką włosy, kiedy weszliśmy do jego domu..
- Yhym. - bąknęłam niewyraźnie i nagle pobiegłam na górę spotykając się z jego zdziwionym spojrzeniem. Wbiegłam do ich sypialni i położyłam się na łóżku. Łzy znów zajęły swoje miejsce na moich policzkach. Innym mogłoby przeszkadzać moje zachowanie, ale nie Louisowi. To przyjaciel. Usłyszałam kroki, a chwilę później zobaczyłam smugę światła wpływającą do pokoju przez uchylone drzwi. Usłyszałam ciche westchnięcie i zobaczyłam jego sylwetkę opierająca się o framugę. Podszedł do łóżka i położył się naprzeciwko mnie. Odciągnął od mojej twarzy dłonie, którymi właśnie się zasłoniłam chcąc ukryć moje łzy.
- Hej, spójrz na mnie. No popatrz na mnie, Ell. - w końcu zrezygnowana oderwałam dłonie od twarzy i na niego spojrzałam. Błękit jego oczu sprawiał, że lubiłam na nie patrzeć, jednak nie dorównywały pięknej zieleni oczu, które tak bardzo pragnęłam wtedy ujrzeć. Zacisnęłam mocno powieki, a łzy ponownie się z pod nich wydostały i spłynęły po moich policzkach.
 - Elliene, patrz na mnie, proszę... - spojrzałam raz jeszcze w jego głębokie oczy. - Wszystko będzie dobrze. Nikt Cię już nie skrzywdzi. Nikt. A już na pewno nie on. Za dobrze go znam. Wiem jak bardzo Cię kocha. Naprawdę nie chciał Cię wystraszyć...
- Zrobił to. - szepnęłam prawie niesłyszalnie, na co westchnął cicho.
- Wiem, kotek. Wiem, ale nie taki miał zamiar. Nie wiem co mam Ci jeszcze powiedzieć. Może tyle, że zbyt bardzo mu na Tobie zależy, żeby odpuścił.
- Gdyby mu na mnie zależało, to by tak mnie nazwał.
- Skarbie, gdyby mu na Tobie nie zależało, to nie pobiłby tego gościa, który swoją drogą próbował Cię zgwałcić. Gdyby mu na Tobie nie zależało, to nie troszczyłby się tak o Ciebie. Gdyby mu nie zależało, to nie siedziały wczoraj u mnie do piątej rano ciągle pijąc i płacząc, że Cię stracił... - powiedział. Wryło mnie. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, więc moją odpowiedzią znów okazały się łzy. - Skarbie... - ponownie mnie przytulił. Kurde, ostatnio coś dużo płaczę, nie? - Kocha Cię. On bardzo Cię kocha. Zaufaj mi. - płakałam jeszcze bardziej na te słowa. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego ramionach.

Kilka dni spędziłam u Louisa. Dobrze się czułam mając go obok. Był naprawdę wspaniałym przyjacielem. Co prawda co noc płakałam, ale spał ze mną, był przy mnie. Eleonor nie było, ale jestem pewna, że i tak o tym wie i nie ma z tym problemów. Raz uświadomiłam sobie jeden bardzo żenujący fakt. Tak praktycznie rzecz biorąc byłam bezdomna. No taka prawda. Mieszkam przecież z Harry'm. Wróć: mieszkałam. W takim razie co dalej? To pytanie nieustannie krążyło mi po głowie. Najbardziej wtedy bolało mnie to, że nie odzywał się do mnie w ogóle. Nie zależy mu. Nie zależy mu na mnie. Gdyby tak było, to próbował by się ze mną chociaż skontaktować. Pf, Ell, na co Ty liczysz? Ale może to nawet lepiej. Nie byłam wtedy ani trochę pewna, żadnego uczucia.

 Kolejna noc, kolejne litry łez. I znów ratują mnie ramiona Louisa. Jak to nieprawdopodobnie brzmi. I chociaż w mojej głowie jest tylko i wyłącznie Harry, nie potrafię się powstrzymać i kolejny już raz zatapiam się w zapachu Louisa. Jak każdej nocy siedzę na łóżku, a on trzyma mnie w ramionach, delikatnie kołysze i powtarza, że wszystko się ułoży i jakoś to będzie. Po kilku, a może kilkunastu minutach się uspokajam. Kładę głowę na poduszce,  i cicho mówię:
-Lou, dziękuję - znów w moich oczach pojawiają się łzy- Za wszystko co dla mnie zrobiłeś, wiem że to duże poświęcenie, naprawdę to doceniam. Ale chyba najwyższy czas, żebym zrobiła krok dalej. Muszę o tym zapomnieć i poradzić sobie sama. Dziękuję, że mogłam u ciebie tyle zostać, ale muszę już iść. - spojrzałam mu w oczy, i zobaczyłam smutek, i coś czego nie potrafiłam rozszyfrować, może ból?
- Ell, proszę. Nie masz mi za co dziękować. Jesteśmy przyjaciółmi, myślałem że o tym wiesz.. Chcę tylko żebyś była szczęśliwa. 
- Nie będę szczęśliwa, będąc tutaj. Wszystko mi o nim przypomina. Mam wrażenie, że on stoi za drzwiami rozumiesz?!
- Tak, ale - nie mogłam już tego dłużej słuchać, musiałam to przerwać.
- Lou, nie ma ale.. Muszę sobie dać z tym radę sama, proszę. To i tak jest wystarczająco trudne. Dobrze wiesz, że go kocham. 
- On też Cię kocha. 
- Tak? To gdzie on teraz jest? Co robi, żeby ocalić nasz związek? No właśnie nic.
- Jemu też nie jest łatwo. Zrozum go. Postaw się na jego miejscu. 
- Louis! Słyszysz co mówisz? Jemu nie jest łatwo? Dlaczego go bronisz?
-Nie bronię go, ja po prostu... - schylił głowę, widać było że nad czymś intensywnie myśli. - Musisz zostać. Nie możesz nas zostawić.
- Lou...
- Nie możesz mnie zostawić... Kocham Cię.
- Wiem Lou, ja Ciebie też. Ale... - w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Lou wstał z łóżka i wyszedł, żeby otworzyć. Ja też wstałam, wytarłam oczy rękawem i upięłam włosy w wysokiego koka. Usłyszałam dźwięki rozmowy i kroki. Louis coś krzyknął, ale kroki stawały się głośniejsze, a jego głos nadal był daleko. Wyszłam szybko z pokoju i wpadłam w ramiona idącego prosto na mnie Harry'ego.



Hej. No więc przepraszam, że tak rzadko dodaję, ale mam zepsuty komputer + spiny z rodzicami... piszę u przyjaciółki jak tylko mam okazję. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie i nie zostawcie mnie... Naprawdę mam fajną koncepcje i nie brakuje mi pomysłów. Proszę o wyrozumiałość. C: pozdrawiam. 


10 KOMENTARZY = NEXT. <3

13 komentarzy:

  1. Jest cudowny.! Nikt nie jest o nic zły rozumiemy.;3 czekam na nn.!
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. tak żem czuł. supcio wiesz że czekam na kolejne. :c lipa i tak będę cię męczyć w sql :') / xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny , żeby ci sie z rodzicami ulozylo i czekam na nexta, kc misiek :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award!!
    Szczegóły u mnie zapraszam :)
    summerstarslove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. masz kolejną nominacje do liebster piczo <3 szczegóły - http://ellienialllove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. PO PIERWSZE COOOO PO DRUGIE STARA COOOOOOO PO TRZECIE AGDJV NDNVKDE DOŚĆ ONA MA BYĆ Z HARRYM ALBO NIECH HARRY Z NIĄ ZERWIE LOL HAHAHAH

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominacja do Liebster Award!!! szczegóły u mnie !!
    http://zaczarowany-zwyczajny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnia scena naj! Nie moge sie doczekac nexta. Czytam od samego poczatku i masz talent! KC /J

    OdpowiedzUsuń
  9. OMFG! CHCE NEXT! TU I TERAZ! NIE, NIE ZEPSUL MI SIE CAPSLOCK! Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  10. super:)) kiedy next ? :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :*
    Mśk ^^

    OdpowiedzUsuń