wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 35

Uwaga!
Rozdział zawiera treści erotyczne, przeznaczone dla osób pełnoletnich bla bla bla 
I tak wiem, że przeczytacie, lmao :*

Gdy oderwaliśmy się od siebie wydawało się, że nikt się nami nie przejął. Zaśmiałam się gdy wszyscy rzucili się w wir życzeń. Spojrzałam Harry'emu głęboko w jego piękne szafirowe oczy. 
- Szczęśliwego Nowego Roku. - uśmiechnął się do mnie ukazując swoje piękne dołeczki. - Nie mogłam go lepiej zacząć. - rozpromienił się na moje słowa. Nagle podbiegły do nas moje przyjaciółki i porwały mnie co Harry skwitował głośnym śmiechem. Zaczęłam po kolei wszystkich przytulać, całować i składać życzenia. Przytuliłam mocno Louisa i pocałowałam go w policzek. 
- Wszystkiego najlepszego braciszku. - uśmiechnęłam się. 
- Wszystkiego najlepszego siostrzyczko. - wyszczerzył zęby. - Jak jest? 
- Wspaniale. Nie mogłoby być lepiej. - przytulił mnie raz jeszcze. Dwie roześmiane blondynki objęły mnie po obu stronach i dały mi szampana do ręki. 
- Za Nowy Rok, siostro! - krzyknęła Ellie po czym pocałowała mnie w policzek, a ja pociągnęłam łyk alkoholu z butelki. Odwróciłyśmy się słysząc krzyki i śmiechy chłopaków, którzy zaczęli rzucać w siebie śnieżkami. Dołączyłyśmy do nich i po kilku minutach wszyscy leżeliśmy na białym śniegu głośno się śmiejąc. 
- Cholera, będę cała mokra! - oburzyła się Perrie. 
- Tylko dzięki mnie. - dodał Zayn na co znów wybuchliśmy śmiechem. 
- Dziękuję. - powiedziałam gdy na chwilę się uciszyli, na tyle głośno by każdy mnie usłyszał. 
- Co? - wszyscy odwrócili się w moją stronę. 
- Dziękuję. Że Was mam. Ostatniego Sylwestra spędzałam sama. Dość nieprzyjemnie. - mimowolnie zerknęłam na Harry'ego, który posłał mi rozumiejące spojrzenie. - Dlatego cieszę się, że jestem tu z Wami. Nie chciałabym być gdziekolwiek indziej. Jestem tak cholernie szczęśliwa, że mam takich przyjaciół jak Wy, nie zasługuje na Was. - po moim zimnym policzku spłynęła łza. Usłyszałam "oooo" i wyimaginowane szlochy. 
- Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego na co się teraz naraziłaś. - zaśmiał się Lou. 
- To znaczy? - spytałam. 
- Tuliiimy! - krzyknęli jednocześnie Zayn, Pezz i Niall. Potem poczułam jak dziewięć osób rzuca się w moją stronę. Śmialiśmy się leżąc jeden na drugim. Kocham ich. Kocham te cztery cudowne dziewczyny i tych pięciu debili. Jednego szczególnej. 
 - Ellie.zejdź.kurwa.na.ziemię. - mruknęłam gdy blondynka pociągnęła za sobą Perrie. Co ich wzięło nagle na tańczenie? Jeszcze na stole? Matko, z kim ja się zadaję.
- Oh, nie pierdol. - jęknęła i wciągnęła mnie na górę. 
- O nie, błagam, nie! - krzyknęłam na nią ze śmiechem gdy prawie spadłam na ziemię. No cóż. Wybaczcie, że nie opanowałam sztuki chodzenia po stole w 10-cio centymetrowych szpilkach. Właściwie, po cholerę ja je ubrałam? 
- Złamiecie mi stół. - jęknął Harry. 
- Sugerujesz, że jesteśmy grube? - oburzyła się Ellie. 
- Jakże bym śmiał. - wyszczerzył się. W głośnikach rozbrzmiała nasza ulubiona piosenka, mianowicie Best Song Ever. Zapiszczałyśmy głośno, a autorzy piosenki, którzy (tak się złożyło, że) byli z nami w tym samym pokoju i zaczęli się z nas śmiać. 
- And we dance all night, to the BEST SONG EVER! - zaczęłyśmy się wydzierać, a oni razem z nami 
- Aww, kocham ten zespół. - pisnęła Ellie. 
- No, ja też. - zaśmiał się Zayn. 
- Podobno nie lubisz boys-bandów? - zaśmiała się z niego Perrie. 
- Bo nie lubię. Ten też nie jest jakiś świetny. Ale jest tam taki jeden przystojniak. Chyba ma na imię Zayn? Czy tak jakoś. Nie chcę wykazywać jakiś skłonności homoseksualnych, ale gość jest go-rą-cy. - machnął zabawnie ręką. 
- Mmm, a widzieliście tego bruneta z lokami? - mruknęłam pociągając łyk szampana z butelki jednocześnie starając się nie spaść ze stołu. - To jest ciacho. Brałabym go. - zaśmiałam się już nie do końca panując nad tym ci robię i mówię. 
- To bierz. - Harry rozłożył ręce śmiejąc się. Podałam butelkę Perrie. Podszedł do stołu i wyciągnął ręce, a ja niewiele myśląc owinęłam nogi wokół jego pasa, a ręce położyłam na jego szyi. Chwycił moje nogi i zaczął iść ze mną w stronę kanapy. Usiadł i sam położył mnie obok. Usiadłam i na chwilę zakręciło mi się w głowie. Niall otworzył okno, a mnie przeszedł dreszcz i objęłam się rękami. - Zimno Ci? - spytał Harry i zanim mogłam odpowiedzieć założył na moje ramiona swoją koszulę w kratkę. 
- Uhm, dzięki. Sięgnęłam po kieliszek, lecz Harry chwycił moją rękę. 
- Nie za dużo? - spytał. Zrobiłam minę zbitego psa na co tylko westchnął. Wypiłam kolejny kieliszek. Zresztą czy on mnie poucza? Nie ma prawa! Co on sobie w ogóle wyobraża? Już otwarłam usta by coś powiedzieć, lecz z moich ust wydobył się tylko śmiech gdy ujrzałam jak dwie z babeczek czekoladowych, jakie niosła Danielle zostały skradzione przez blondyna. 
- Daj mi, daj mi! - wyciągnęłam w górę ręce, a dziewczyna podała mi jeszcze ciepłe ciastko. 
- Ej, zagrajmy w butelkę! - krzyknęła (któż by inny jak nie) Ellie wymachując pustą butelką po szampanie. 
- Jestem za! - krzyknęłyśmy równocześnie z Perrie. Wstałam z kanapy, lecz momentalnie zakręciło mi się w głowie. Harry złapał mnie od tyłu ratując przed upadkiem. 
- Um, dzięki. - powtórzyłam. Uśmiechnął się i poprowadził mnie w stronę kółka, które utworzyli nasi przyjaciele siedząc na podłodze. Zaraz. Czemu do chuja Zayn siedzi pod stołem?
Usiadłam między Liamem, a Harry'm. Wgryzłam się w czekoladowy smakołyk popijając go szampanem. Ustawienie było następujące. Harry, ja, Liam, Eleonor, Zayn, Ellie, Louis, Danielle, Niall i Perrie. 
- Zaczynam! - oznajmiła Ellie i zakręciła butelką po podłodze. Wypadło na Liama. Dziewczyna spojrzała porozumiewawczo na Danielle, która zmierzyła ją wzrokiem po czym obie zaczęły się śmiać. Ellie nachyliła się nad chłopakiem i cmoknęła go szybko w usta. I tak w kółko. Śmialiśmy się, piliśmy. Nikomu to nie przeszkadzało, wiedzieliśmy, że to tylko głupia, nic nieznacząca gra. Perrie pocałowała Louisa, Louis Danielle, Danielle Zayna, Zayn Eleonor, Eleonor Ellie, Ellie... No właśnie. To była głupia gra, więc dlaczego tak się denerwowałam gdy Ellie miała pocałować mojego chłopaka? Zaraz. On w ogóle był moim chłopakiem? Przecież to ja robiłam problemy przez ostatni miesiąc. Nie mam kurwa prawa mieć teraz do niego o to pretensji. Przyjaciółka chyba zauważyła moje zdenerwowanie. Mrugnęła do Harry'ego i pocałowała go tylko w kącik ust. Cholera, czym ja się przejmuje? Przecież on nie będzie robił problemów kiedy ja będę się z kimś całować. Nie będzie, prawda? Harry zakręcił butelką i wypadło na Louisa.  Zaśmiali się i Harry nachylił się nad przyjacielem. Pocałował go w policzek, co było cholernie słodkie. Lou zakręcił i.. wypadło na mnie. Mogłabym przysiąc, że Harry zmrużył oczy gdy Lou delikatnie musnął moje wargi. Jest zazdrosny? Jest zazdrosny! Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Chwyciłam butelkę i ostrożnie nią zakręciłam. Kurwa. 

*perspektywa Harry'ego* 
To głupia, cholerna gra. Więc czemu tak mnie wkurzył ten jej pocałunek z Lou? To nawet nie był prawdziwy pocałunek. Zacisnąłem zęby kiedy Elliene zakręciła butelką. Błagam, niech to będzie jakaś dziewczyna. O czym ja do cholery myślę? Kiedy butelka wskazała prosto na mnie uniosłem kąciki ust do góry. Przestałem się kontrolować. Odwróciłem się do niej i ująłem jej twarz. Mocno wpiłem się w jej usta. Przez chwilę siedziała oszołomiona, pewnie alkohol sprawiał, że wolniej myślała. Po chwili jednak rozchyliła wargi, a mój język złączył się z jej. Chwyciłem jej biodra i przyciągnąłem ją do siebie, a ona splotła palce na mojej szyi. Nie obchodziło mnie, że wszyscy wokół się patrzyli i gwizdali. Niech patrzą. Niech wiedzą, że jest moja. Tylko moja. Kompletnie zatraciliśmy w pocałunku. Jej usta smakowały czekoladą i alkoholem. Zapomniałem o obecności innych dopóki nie oderwaliśmy się od siebie.
- Ej, to miał być zwykły pocałunek. - zaśmiała się Ellie. 
- To tylko gra. - moja dziewczyna przewróciła oczami. Shhh, ałć. 
- Dobra to jest nudne. - skrzywiła się Perrie. - Prawda czy wyzwanie? - spytała podekscytowana na co się zaśmialiśmy i potaknęliśmy. 
- Ok. - zaczęła. - Ellie, prawda czy wyzwanie?
- Hm, prawda. - Z iloma facetami spałaś? - spytała, a ja zakrztusiłem się drinkiem, który właśnie popijałem. 
- Właściwie... - spojrzała na Nialla. - Właściwie tylko z jednym. I nie mam zamiaru tego zmieniać. - przyznała z uśmiechem. Blondyn go odwzajemnił. 
- Aw, ok. Teraz Ty.
- Hm, to może Zayn. 
- Poproszę pytanie. - powiedział na co dziewczyna przewróciła oczami. 
- Ok. Czy to prawda, że spędzasz przed lustrem więcej czasu niż Pezz? 
- Nie praw... 
- Prawda. - krzyknęliśmy chórem i zaczęliśmy się śmiać.
- Pf. Ok, w takim razie Niall. Czy to prawda, że całowałeś się kiedyś z Liamem? 
- Słuchaj, to było dawno i nie prawda. - wtrącił Li. 
- Haha, no już, byliśmy pijani, ja nawet tego nie pamiętam. 
- Czego ja się dowiaduje. - zaśmiała się Danielle. 
- Ok. Hazz. 
- Prawda. 
- Pocałuj mnie. 
- Po pierwsze chciałem pytanie. Po drugie, Niall. - spojrzałem na niego wymownie i przewróciłem oczami. Wypiłem ok. 4 drinków, nie byłem aż taki pijany. 
- No dobra, dobra. Co byś zrobił gdyby Elliene odeszła? - widocznie nie tylko mnie zdziwiło to pytanie, bo wszyscy spojrzeli szybko na blondyna, a później na mnie. Skupiłem się tylko na jednej parze brązowych tęczówek. 
- Nic. - patrzyłem prosto w jej oczy kierując swoją wypowiedź do Nialla. - Nie pozwoliłbym jej odejść. 
- Ale gdyby jednak odeszła? - spytała tym razem Elliene. Z trudem przełknąłem ślinę. 
- Pewnie bym umarł. Bez serca nie da się żyć. - przewróciłem oczami słysząc jak tandetnie to brzmi. Przełknęła ślinę i odwróciła wzrok. 
- Elliene. 
- Prawda. 
- Czego pragniesz teraz najbardziej na świecie? 
- Ciebie. - odpowiedziała szybko, a ja mógłbym przysiąc, że nasi przyjaciele wymienili między sobą porozumiewawcze uśmiechy. 
- Znudziła mi się ta gra. Chodźmy potańczyć! - Perrie pociągnęła za sobą przyjaciółki i wszyscy wstali przenosząc się do salonu. 
- Więc... 
- Choć. - złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę na korytarz. Przyparła mnie do ściany i zaczęła namiętnie całować. Co do cholery... - Harry. Kurwa. - mruknęła gdy wsadziła dłonie pod moją koszulkę. Delikatnie muskała palcami mój brzuch wciąż mnie całując. - Mmm, chce Cię. Tak cholernie Cię chce. - wymamrotała w moje usta. Na jej słowa moje ciało przeszedł dreszcz. To co się zaraz miało stać dało mi do myślenia, lecz odrzuciłem te myśli na bok. Weszliśmy do naszej sypialni po czym natychmiast przyparłem Elliene do drzwi tym samym zamykając je. Szybko przekręciłem zamek w drzwiach mając pewność, że żaden z naszych przyjaciół nam nie przeszkodzi. Jej usta brutalnie ścierały się z moimi, lecz dawało nam to tylko przyjemność. Zrzuciłem koszulę z jej ramion i chwyciłem jej ręce kładąc je po obu stronach głowy. Moje ręce powędrowały na jej plecy szukając zamka sukienki. Pociągnąłem go w dół i nie przestając jej całować zsunąłem z niej ubranie przez co dziewczyna została w samej czarnej bieliźnie. 
- Kurwa. - przełknąłem ślinę.Mruknęła niezadowolona widząc, że wciąż jestem ubrany. Chwyciłem krańce mojej koszulki, lecz ona oderwała moje ręce. 
- Ja to zrobię. - mruknęła i znów mnie pocałowała. Chwyciła mój podkoszulek i szybko zsunęła ją z moich pleców i przerzucając przez głowę zrzuciła ją na ziemię. Nie przestając jej całować przyciągnąłem do siebie jej biodra i zacząłem iść tyłem w stronę łóżka. Gdy poczułem pod kolanami ramę łóżka ugiąłem je, a Elliene popchnęła mnie na pościel i usiadła na mnie okrakiem. Zaczęła odpinać moje spodnie i z moją pomocą je ze mnie ściągnęła. Oparła ręce o moją klatkę piersiową i nachyliła się nade mną. Przycisnęła usta do moich i zaczęła namiętnie całować. Rozchyliła wargi, a ja wykorzystując moment wsunąłem język między jej zęby. Kręciła biodrami ocierając się o mnie na co zacząłem ciężko oddychać. Cicho jęknęła w moje usta gdy przygryzłem jej dolną wargę. Chwyciłem jej nadgarstki i jednym ruchem przerzuciłem nas tak, że to ja byłem nad nią. Ciągle mnie całując wplotła dłonie w moje włosy nawijając ich pasma na palce. Wsadziłem ręce pod nią pieszcząc nimi jej plecy i delikatnie przyciągając do siebie. Odnalazłem zapięcie jej stanika, chwyciłem między palce i powoli je odpiąłem. Przyciągnęła mnie bliżej siebie przez co bielizna znajdowała się chwilę między naszymi ciałami. Chwyciła ją i cicho chichocząc rzuciła na ziemię. Moje ręce błądziły po jej talii. Składałem drobne pocałunki na jej szyi po czym zacząłem delikatnie przygryzać i ssać jej skórę. Nagle usłyszeliśmy pukanie, a raczej walenie do drzwi i szarpanie klamki. Oh, dobrze, że je zamknąłem. 
- Ellieeene? - usłyszeliśmy głos mocno już pijanej Ellie na co dziewczyna zachichotała. 
- Taaak? - odpowiedziała. 
- Hej, wpuśćcie nas! - powiedziała tonem rozkapryszonego dziecka. 
- Oh, przepraszam, jesteśmy zajęci. - mruknęła uśmiechając się do mnie. 
- Harry, frajerze, wypieprzaj z mojej sypialni! - usłyszeliśmy głos Nialla. 
- To moja sypialnia, idioto. - zaśmiałem się głośno. 
- Oh, zamknij się, cioto. - mruknęła Ellie, usłyszeliśmy jej śmiech i odeszli. 
- Na czym skończyliśmy? - mruknąłem do jej ucha i zacząłem ponownie całować jej szyję. - Oh. No tak. - mruknąłem zjeżdżając rękami w dół jej brzucha. Przyciągnęła mnie do siebie przez co nasze ciała całkowicie się stykały. Oboje cicho westchnęliśmy. Zbiegłem dłońmi do jej bioder. Wsunąłem palec za tasiemkę jej majtek i pociągnąłem w dół pozbywając się jej bielizny. Pociągnęła moje bokserki i zaczęła zsuwać je w dół swoimi nogami na co cicho się zaśmiałem i jej pomogłem. Sięgnąłem do szuflady w szafce nocnej i wyjąłem małe srebrne opakowanie. Szybko założyłem prezerwatywę i znów się nad nią nachyliłem. Przyciągnęła mnie do siebie, ale ja się zatrzymałem. - Elliene? 
- Co? - spojrzała na mnie zdezorientowana. 
- Jesteś pewna, że... 
- Tak? 
- Jesteś pijana. 
- Tylko troszeczkę. - zachichotała. 
- Nie wiem czy to dobry... 
- Oh, zamknij się. - mruknęła znów mnie całując. 
- Ellie... - westchnąłem gdy się ode mnie oderwała. 
- Nie chcę... 
- Nie chcesz? - przerwała mi patrząc na mnie smutno. 
- Eh, oczywiście, że chcę. Bardzo chcę. - westchnąłem przygryzając jej szyję. 
- Nie chcę po prostu, żebyś później żałowała.
- Nie będę. - powiedziała całując mnie. 
- Nie wiem... 
- Obiecuje. - zaśmiała się. Znów połączyła nasze usta, a ja nie mogłem się dłużej powstrzymać. W zupełności przejęła nade mną kontrolę. Nie mogłem poradzić nic na to jak na mnie działała. Zabierała mi zdrowy rozsądek, odbierała zmysły. Przy niej byłem słaby. Nagle stałem się tym, kim bałem się być, a ona przejęła nade mną kontrolę. Mogłaby sprawić, że stałbym się najszczęśliwszym mężczyzną na całej ziemi lub mogłaby mnie zniszczyć tylko jednym słowem. Byłem jej całkowicie oddany i nic nie mogłem no to poradzić. W tej chwili nie obchodziło mnie nawet czy będziemy tego żałować. W tej chwili pragnąłem tylko jej. Zanim zdążyłem zareagować siedziała na moim brzuchu. Chciałem coś powiedzieć, lecz nachyliła się nade mną i zamknęła mi usta pocałunkiem. Podniosła się, a ja przytrzymując jej biodra powoli ją na siebie opuściłem. 
- Cholera. - wydyszałem. Oparła dłonie na moim brzuchu ciężko oddychając. Chwyciłem jej biodra unosząc ją w górę i znów opuściłem na siebie. Nasze jęki wypełniły pokój. Błądziłem rękami po jej talii co chwilę chwytając jej biodra. Spuściła głowę błądząc dłońmi po moim brzuchu. W ciemności nie widziałem dokładnie jej ciała, lecz czułem. Poruszała się na początku powoli, jednak zaczęła trochę przyspieszać, no co urywane jęki wydobywały się z naszych ust. 
- H-Harry... - wyjęczała gdy wypchnąłem lekko biodra w górę. Przycisnęła biodra do moich i zatoczyła nimi kółko. 
- Cholera. - syknąłem i odchyliłem głowę do tyłu zaciskając oczy i przygryzając wargę. Poruszyła się jeszcze raz i doszła w tym samym czasie co ja jęcząc moje imię. Oddychaliśmy szybko i niespokojnie. Położyła się obok na łóżku zakrywając kołdrą. Chciałem ją przytulić, ale wciąż nie wiedziałem czy to dobry pomysł. Zamknąłem oczy i zasnąłem odkładając jakiekolwiek rozmyślania na jutro.
- Harry? - wyszeptałam, lecz odpowiedziała mi cisza. Pewnie zasnął. Powoli wstałam z łóżka i włożyłam swoją bieliznę. Ubrałam na siebie koszulkę Harry'ego i nie wiele myśląc wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Zaśmiałam się widząc jak okropnie wyglądam. Opłukałam twarz zimną wodą i zmyłam resztki makijażu. Powoli wyczesałam ręką włosy i wyszłam. Zeszłam na dół mocno trzymając się barierki i za wszelką cenę starając się nie spaść. Było cicho, ciszej niż się spodziewałam. W korytarzu było ciemno, jedyne słabe światło dobiegało z salonu. Poszłam w tamtą stronę po drodze patrząc na zegarek. 3.46. W pokoju słychać było rozmowy i ciche śmiechy. W tle włączone było MTV, akurat leciała piosenka Justina Biebera "Beauty and a beat". Rozglądnęłam się po pokoju. Danielle leżała na kanapie przytulona do swojego chłopaka. Niall siedział rozłożony na fotelu. Eleonor leżała drugim fotelu z podłożoną pod głową poduszką, przykryta kocem. Spali. Zayn siedział oparty o kanapę z wtuloną w niego Perrie. Trochę dalej przed telewizorem na podłodze rozłożona była kołdra i kilka poduszek. Leżała na nim Ellie z Louisem przykryci kolejną kołdrą. Westchnęłam z uśmiechem, przeczesałam palcami włosy i zaczęłam iść w ich stronę. Gdy to usłyszeli odwrócili się w moją stronę, a Ellie spojrzała na mnie zdziwiona. 
- Co Ty tu robisz? - spytała. 
- Pytasz co robię we własnym domu, racja? - zaśmiałam się. 
- Nie, to znaczy, nie, ja myślałam tylko, że Ty... I Harry... 
- Ta, posuń się. - przerwałam jej wypowiedź, której prawdopodobnie i tak nie umiała zakończyć. Zrobili mi miejsce i położyłam się między nimi. Niewiele myśląc wtuliłam się w leżącego obok Louisa. Nie zdziwił się nawet, a objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. 
- Jak się czujesz? - spytała Ellie przytulając się do mnie. 
- Jestem już trzeźwa. - zaśmiałam się. 
- Ta. Jutro będzie kac. - powiedziała ziewając. Po kilku minutach po prostu spała. Niech śpi. Niech odpocznie. Na MTV włączyli Little Things na co uśmiechnęłam się pod nosem. Nic nie mówiąc wsłuchiwałam się w pierwsze słowa śpiewane przez Zayna. 
- I wont let this little things sleep out of my mind. - zaczęłam cicho nucić. 
- Cause it's you. - dołączył do mnie Lou. - It's you. It's you there I love to. 
- I'm in love with... Lou and all his little things. - zmieniłam trochę tekst na co mój przyjaciel cicho się zaśmiał całując mnie w głowę. Przeszedł dreszcz gdy usłyszałam w telewizji głęboki, zachrypnięty głos Harry'ego. Zaśpiewaliśmy razem do końca całą piosenkę. 
- Kocham Cię Louie. - mruknęłam. 
- Ja Ciebie też, moja mała siostrzyczko. - zaśmiał się cicho. - Chodź. - wstałam ciągnąc go w górę. Spojrzał na mnie zdezorientowany, ale wstał. Chwyciłam go za rękę idąc w stronę kuchni. Usiadł przy stole, a ja podeszłam do lodówki. Wyjęłam karton z mlekiem i wlałam je do rondelka. Czekając chwilę aż się zagrzeje wsypałam do dwóch kolorowych kubków po kilka łyżeczek kakaa. Zalałam mlekiem i dorzuciłam kilka pianek, które zostały nam z dzisiejszego/wczorajszego Chubby Bunny Chelange i przyozdobiłam bitą śmietaną, którą znalazłam w lodówce. Podałam kubek Louisowi, który uśmiechał się do mnie szeroko. A może się ze mnie śmiał? Nie wiem, byłam wtedy kiepska w odczytywaniu emocji. - Dziękuję. - odparł, a ja odwróciłam się i znów zaczęłam krzątać się po kuchni. Nagle zrobiłam się po prostu głodna. Poszperałam po szafkach i znalazłam paczkę czekoladowych M&M'sów, amerykańskie kruche ciastka z kawałkami czekolady i duży słoik Nutelli. 
- Cóż, to nam musi wystarczyć. - powiedziałam biorąc wszystko do rąk. - Weźmiesz moją czekoladę? - spytałam na co Louis kiwnął głową. Wzięliśmy wszystko i zaczęłam iść do pokoju. Wzięliśmy kołdry i położyłam je tuż pod przeszklonym wejściem na ośnieżony taras. Usiedliśmy obok siebie. Wypiłam połowę kakaa wpatrując się w spadające płatki śniegu. Odłożyłam kubek i chwyciłam paczkę ciastek. Wyjęłam jedno i zanurzyłam do połowy w czekoladowym kremie. Czułam na sobie wzrok przyjaciela kiedy przegryzałam ciastko. - No co? - spytałam przeżuwając. 
- Nic. - wzruszył ramionami. Otworzył paczkę cukierków i wsypał garść do buzi. - Ell? - spytał po chwili. 
- Hm? - wytarłam dłonią kącik ust. 
- Wszystko w porządku? 
- Tak, dlaczego pytasz? 
- Pytam o Ciebie i Harry'ego. 
- Ah... Hm, ja, nie wiem. - wymruczałam. - Zależy co konkretnie chciałbyś wiedzieć. 
- Ja... Hm. 
- Uhm, ja myślę, to znaczy, ja, wydaje mi się, że ja, że my, że właśnie się pieprzyliśmy. - wydukałam, i przysięgam, że gdyby nie mój stan upojenia alkoholowego i gdybym nie rozmawiała właśnie z Louisem w życiu bym tego nie powiedziała. 
- Aha. - zaśmiał się. - Czyli jest ok. - nie mam pojęcia czy właśnie stwierdził fakt, lecz uznałam to chyba za pytanie. 
- Nie wiem, Louis, jestem pijana. Nie myślę. 
- Czekaj, to znaczy... Chciałaś tego, prawda? 
- Tak, cholera, Louis, tak! Oczywiście, że chciałam. Chyba nawet bardziej niż on. - przygryzłam wnętrze policzka. 
- O to bym się nie martwił. - zaśmiał się. 
- Nie wiem, Lou. Pytał czy na pewno tego chcę, wahał się. 
- Wahał się tylko ze względu na Ciebie. Słuchaj, znam Harry'ego już kilka dobrych lat i mimo, że czasem robi głupstwa to głupi nie jest. Czuje się odpowiedzialny za wiele rzeczy, a szczególnie za Ciebie. Nie chciał pewnie żebyś później czegoś żałowała. Poza tym czasami jest egoistą, więc pewnie sam nie chciał mieć wyrzutów sumienia i czuć się jakby Cię wykorzystał. Choć pewnie i tak tak będzie. 
- Ja się tak czuje. - wyrzuciłam. 
- Co? 
- Czuje się jakbym go wykorzystała. 
- Ellie, gdyby nie chciał... 
- Tak, wiem. Mimo wszystko. Eh, cokolwiek. Na razie wolę o tym nie myśleć. - westchnęłam jedząc kolejne ciastko. Dopiłam do końca kakao. 
- Słuchaj, Ell. Wiem co z Tobą zrobiła ta wasza rozłąka. Wiem co zrobiła z Harry'm. Wiem też, że długo osobno nie pociągnięcie i nie wiem jedynie kogo próbujecie oszukać, może samych siebie, ale ze mną tego nie zrobicie, bo nie jestem głupi i widzę, że kochacie się jak chuj. - powiedział na jednym wydechu. 
- Jak chuj. - zaśmiałam się. - Hej, naprawdę, będę o tym myśleć jutro. W tym roku coś się zmieni, mówię Ci. - dźgnęłam go w brzuch. - Lou, nie mam gdzie spać. - westchnęłam. 
- Nie idziesz do Harry'ego? - zmarszczył brwi. 
- Sądzisz, że mogę?? 
- Sądzę, że powinnaś. Gorzej ze mną. Lepiej żebym nie spał z Ellie, bo gdy Ell i Niall się obudzą będę miał problemy. - zaśmiał się. Rozglądnęłam się po pokoju. - Coś wymyślę. - powiedział. 
- Idź spać. 
- Ok. - westchnęłam. 
- Idę. Lou? 
- Hm? 
- Dziękuję. - powiedziałam całując go w policzek, a chłopak mnie przytulił. 
- Do usług. 

*
Położyłam się obok Harry'ego i jeszcze raz na niego spojrzałam. Spał. Kilka poszarpanych loków spadło mu na twarz więc odsunęłam je za jego ucho. Był piękny. I ponoć mój. 
- Tak sobie myślę - szepnęłam mając pewność, że mnie nie usłyszy i wtuliłam się nieznacznie w jego ramię. - Co ja gadam, ja nie myślę. - westchnęłam w kołdrę. - Nie wiem jak to teraz poukładać, wiesz? Ale tak myślę... Myślę, że nic się nie zmieniło i wciąż Cię kocham. - szepnęłam szybko i bardzo cicho. Uznałam słowa "ja Ciebie też" usłyszane przeze mnie tuż przed zaśnięciem za głupią grę mojego mózgu.


Hej misie :) no więc znów standardowo przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Dzięki jeśli jeszcze to czytacie Kocham Was, Nina xx

wtorek, 1 kwietnia 2014

EPILOG

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ KOŃCOWĄ POD ROZDZIAŁEM, PRZEPRASZAM :(

* cztery miesiące później *
Czy tęsknię? 
Czasem tak. 
Tęsknię za jego uśmiechem. 
Za naszymi sprzeczkami. 
Za jego delikatnym dotykiem. 
Za jego głosem. 

Teraz to nie ja go słyszę. 
Tylko ona. 

Po Sylwestrze, owszem, wszystko wróciło do normy. 
Jeżeli można nazwać to normą. 

Często wychodził gdzieś beze mnie.
Czasem nie wracał do domu na noc tłumacząc się pracą. 
Nie chciał ze mną rozmawiać. 
Coraz rzadziej mnie przytulał, całował... 
Unikał mnie. 
Częściej się kłóciliśmy, właściwie codziennie, na każdym kroku. 
I żyliśmy tak aż do zeszłego miesiąca. 

Wróciłam od Ellie, a jego torby stały na korytarzu. 
Jedyne co pamiętam to, że ma na imię Diana. 
I że bardzo ją kocha. Ją, nie mnie. 
Przeprosił i wyszedł. 
Po prostu odszedł. 
Zostawił mnie samą z tym wszystkim. 
Nic z tego nie rozumiałam. 

Wiedziałam jedynie, że nie mogę się załamać. 
Że nie mogę stanąć w miejscu. 
Nawet jeśli to ona słucha bicia serca, które biło kiedyś dla mnie.
Moje zawsze będzie biło dla niego. 


Hej hej Uhm, cóż mogę powiedzieć zabrakło mi weny... Prawdopodobnie mnie zabijecie za to, ale postanowiłam skończyć to opowiadanie. Dziękuję, że to czytaliście, za to, że ze mną byliście. Jeszcze raz przepraszam, dziękuję i kocham Was





 






























A jak już tu doczytałaś/łeś to PRIMA APRILIS I ZAPRASZAM NA NOWY ROZDZIAŁ ZA KILKA DNI LUV YEA - NINA

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 34

- Kurwa. - syknęła Ellie gdy nierówno narysowała kreskę na swoim oku linerem, na co cicho się zaśmiałam. Spojrzała na mnie wzrokiem mordercy, a ja bardziej zaczęłam się śmiać widząc jak wygląda. - Takie śmieszne? - mruknęła po czym szturchnęła mnie w rękę. Szczoteczka od ruszy do rzęs zostawiła piękną smugę kosmetyku na moim... Policzku.
- Kurwa. - mruknęłam. Spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Pomalowałyśmy się do końca i przeszłyśmy z powrotem do mojej sypialni. Stanęłyśmy przed szafą, która pełniła także rolę lustra. Zmierzyłyśmy się nawzajem wzrokiem.
- No, no, całkiem nieźle panno Caver. - zaśmiała się szturchając mnie w bok.
- Pani również, panno Goulding. - prychnęłam. - Wytrwaliśmy. - westchnęłam. - To już koniec. - uśmiechnęłam się na co przyjaciółka zmarszczyła brwi. - Roku. - wyjaśniłam na co pokiwała głową lecz po chwili się uśmiechnęła.
- Spójrz na to z tej strony. To początek. Nowy Rok, nowe wyzwania, nowe przygody. - poruszyła zabawnie brwiami. - Będzie fajnie.
- Masz jakieś postanowienia? - spytałam.
- Nie myślałam nad tym. - powiedziała zamyślonym tonem. - Chyba chcę skupić się jednocześnie na kolejnej trasie i... Na Niallu. - powiedziała niepewnie, bawiąc się swoimi palcami. - Myślę, że powinnam poświęcać mu więcej czasu.
- Hej, przecież oboje ciężko pracujecie, nie próbuj się obwiniać. Poza tym, z tego co widzę, wszystko między wami ok? - teraz ja zmarszczyłam brwi.
- No właśnie tak, dlatego nie chcę tego zniszczyć.
- Oh, no tak.
- A Ty?
- Ja?
- Twoje postanowienia.
- Mmm... - przygryzłam wargę i zamyśliłam się.
- Spytam wprost, masz zamiar do niego wrócić?
- Oh, Ellie, ja... Nie wiem, uhm, - jąkałam się. - Tak. - westchnęłam.
- No to w czym problem, bo już nie rozumiem. - rozłożyła ręce. - Nie wiem... Sama nie wiem. Muszę po prostu z nim porozmawiać i tyle. Ale raczej nie dziś jest na to pora, nie sądzisz?
- Eh, dobra, masz rację. Nowy Rok, zaczynacie z czystym kontem - zaśmiała się. - Ale obiecaj, że to zrobisz.
- Obiecuje. - przewróciłam oczami. Miałam jeszcze jedno postanowienie. W najbliższym czasie chciałam wyjawić pewną, w sumie mało istotną rzecz, bo chodzi o coś z mojej przeszłości. Ale to nie zginęło. To nadal we mnie siedzi i chciałabym, żeby w końcu wyszło na wolność. Pierwszą osobą, której mogę powiedzieć jest... Harry.
- Idziemy? - głos Ellie dobiegł do mnie dokładnie w momencie gdy w mojej głowie rozbrzmiało jego imię.
- C-co? Tak, idziemy. - odparłam i zeszłyśmy na dół, gdzie, jak się okazało, czekali już wszyscy. Przywitałyśmy się z każdym po kolei i przeszliśmy do salonu. Jednak gdy chciałam dostać się tam razem z przyjaciółmi zostałam zatrzymana na korytarzu.
- Cześć. - mruknął stając przede mną.
- Harry, byłam na górze niecałą godzinę. Mieszkamy razem, już się witaliśmy. - przewróciłam oczami ze śmiechem. - Cześć. - dodałam jednak na co oboje się zaśmialiśmy. Spojrzałam w dół i omiotłam go spojrzeniem po czym spojrzałam w górę patrząc w jego oczy. Zauważyłam, że także mi się przyglądał.
- Chciałem tylko powiedzieć, że ładnie wyglądasz, jak zwykle zresztą. - mruknął mi do ucha tym swoim cudownym, nieziemskim, seksownym, pięknym, mówiłam już, że cudownym? niskim, ochrypłym głosem.
- Ty też całkiem nieźle. - wydukałam z uśmiechem.
- Chodźmy się najebać. - skłonił się lekko wyciągając rękę w stronę drzwi. Pokręciłam głową śmiejąc się i weszłam do pokoju, lecz po chwili chciałam z niego wyjść, załamać się i w ciszy rozpaczać nad losem ludzi, których nazywam moimi przyjaciółmi. Nie zdążyliśmy nawet usiąść, pogadać, cokolwiek, a Niall już nalewał każdemu do kieliszka. Zaśmiali się widząc moją zdegustowaną minę.
- No weź, trzeba się rozkręcić - mruknęła Perrie.
- Właśnie, Tobie też by się przydało. - rzuciła Ellie na co zabiłam ją spojrzeniem.
- Właściwie... nalejcie mi. - uśmiechnęłam się. Danielle nalała mi kieliszek wódki.
- No to za... - zaczął Liam. - Za jeszcze ten stary rok. - zgodnie unieśliśmy kieliszki po czym opróżniliśmy je.
- W sumie - zaczęłam krzywiąc się gorzkim smakiem alkoholu. - Możemy pić tylko za stary i Nowy Rok.
- Oh, o to się nie martw. - machnął ręką Lou. - Jeśli zabraknie okazji to wymyślę coś na poczekaniu. Zayn włączył jakąś muzykę i zamówiliśmy pizzę.
*
- Nie przerywaj mi! - Perrie krzyknęła na Zayna, który znów ją pocałował.
 - Przepraszam, kochanie. - zaśmiał się. - Mów dalej.
- No więc... No i przez Ciebie zapomniałam co chciałam powiedzieć. - Pezz spuściła głowę, a wszyscy zaczęli się śmiać. Była godzina 23.02, byliśmy dopiero po dwóch kieliszkach, ale humor nam się trzymał. Zerwałam się z miejsca i w tym samym momencie zdałam sobie sprawę, że siedziałam na kolanach Ellie. Podeszłam do stolika i nalałam sobie coli.
- Um, chce ktoś? - Danielle podniosła ze swojego talerza kawałek pizzy. Nie znajdując żadnego chętnego rzuciła jedzenia z powrotem na talerz. W sumie jak narazie dobrze się bawiliśmy. Nie było to nic szczególnego. Po prostu siedzieliśmy rozłożeni jeden na drugim w salonie jedząc, pijąc (jak na razie stosunkowo mało) i najzwyczajniej w świecie rozmawialiśmy śmiejąc się przy tym do rozpuku. Wspominaliśmy najlepsze chwile tego roku (cóż, ja uczestniczyłam tylko w paru ostatnich miesiącach).
- O Matko. - Eleonor zakrztusiła się śmiechem.
- I wtedy Niall odebrał ten telefon. - mówił Zayn. - Jedyne co słyszałem to jak mówi, że 'nie zna nikogo o nazwisku Horan i żeby dali mu do cholery spokój, bo ma ważne sprawy do załatwienia'. Przypuszczam, że został zapytany o 'jakie sprawy chodzi', na co odpowiedział, że 'to nie jego sprawa i przeprasza, ale musi kończyć, ponieważ "jego foczki" czekają. - nikt nie mógł opanować śmiechu słuchając kolejnej opowieści chłopaka. - blondyn rzucił telefonem o podłogę i podszedł do Zayn'a...
- Zamknij się, ok? - przerwał mu zażenowany, lecz tak naprawdę widać było jego uśmiech.
- Nie przerywaj mi, maluchu. - zaśmiał sie czarnowłosy.
- Co Ty powiedziałeś? - uniósł się chłopak.
- Żebyś się napił i zamknął. - zaśmiała się Ellie przykładając mu kieliszek do ust tak, że chłopak, chcąc, nie chcąc, wypił alkohol.
- Przytulił mnie, cmoknął szybko w usta i powiedział "kochanie, nie martw się, nie zdradzam Cię". - Harry ledwo mówił krztusząc się śmiechem, podobnie jak my wszyscy. Cóż, wszyscy prócz Nialla i Ellie, która chowała twarz w dłoniach. 
- A to jeszcze nie wszystko. - dodał Louis. - Rano, gdy spotkaliśmy się z Paulem. Ni ciągle narzekał, że jest zmęczony. No w sumie nie dziwne, kac morderca nie wybiera. A Paul na to, że po takiej nocy ze 'swoimi foczkami' można się nie wyspać. - ponownie wybuchnęliśmy śmiechem, tym razem Niall i Ellie także.
*
- Ej, chodźcie wszyscy szybko! Jeszcze dwie minuty! - krzyknął Louis wychylając się przez drzwi frontowe. Wszyscy zarzuciliśmy na plecy kurtki (nie patrząc na to do kogo należały) i wyszliśmy przed dom. Nie umknęły mojej uwadze przemycane butelki szampana. Jedna w ręce chichoczącej Perrie, drugą niósł Lou. Liam i Zayn odgarnęli trochę śniegu robiąc kawałek wolnego miejsca. W tych właśnie miejscach zaczęli rozkładać fajerwerki. Ok. Czyli jak rozumiem od wczoraj przerzucamy się na imprezy nastolatków. Z wnętrza domu słychać było pierwsze wersy piosenki Midnights Memories. Po chwili na zewnątrz wybiegł uśmiechnięty Niall.
- Świetny dobór muzyki. - zaśmiała się Danielle, na co Eleonor i ja zgodnie pokiwałyśmy głowami.
- Dobra, odsuńcie się. - pokierował Liam.
- Kurwa, nie wierzę, że kolejny rok minął. - zapiszczała różowowłosa.
- No nie? To tak cholernie szybko leci. - dodała podekscytowana Eleonor.
- Ej, laski, ale rok się zaczyna, nie kończy. - zaśmiał się Lou. - Nie panikujcie.
- Oh, kto powiedział, że panikujemy? - zaśmiałam się.
- 20 sekund, ludzie! - przerwał mi głos Liama, który razem z Zaynem zaczął przygotowywać fajerwerki. Rozejrzałam się i zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół. Wszystkich ludzi, których miałam szczęście nazywać przyjaciółmi. Byłam spokojna. Byłam szczęśliwa. Byłam tam z ludźmi, których potrzebowałam, których kochałam. Byłam we właściwym miejscu, we właściwym czasie i z właściwymi ludźmi. To najważniejsze. Myślałam wtedy o tym jak wielkie mam szczęście. To niesamowite jak to się potoczyło od ostatnich kilku miesięcy. Mogę zwlekać z tym wnioskiem tak długo jak chcę, ale nigdy nie mogłam i nie mogę zaprzeczyć, że to wszystko dzięki Harry'emu. Gdyby nie on, pewnie teraz siedziałabym na parapecie mojego czegoś co miało przypominać mieszkanie, w kubkiem herbaty w ręku. Zapewne bym płakała. A teraz nie płacze. Teraz jestem szczęśliwa. To Harry podarował mi szczęście. Z moich rozmyślań wyrwały mnie głosy moich przyjaciół odliczających od 10. Chwyciłyśmy się z dziewczynami za ręce i kolejno wykrzykiwałyśmy pozostałe liczby. Czuję dreszcze na skórze za każdym razem gdy wspominam ten właśnie moment.
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! - wydarliśmy się. Zayn i Liam odpalili fajerwerki, a wszyscy zaczęli piszczeć, klaskać, krzyczeć, śmiać się i wiwatować. To wszystko działo się w ułamku sekundy, gdy poczuła rękę owijającą się wokół mojego nadgarstka. Zanim zdążyłam zorientować się kto mnie zaczepił, zostałam przyciśnięta do jego ciała, a ciepłe Harry'ego przycisnęły moje. Byłam mocno zdezorientowana, lecz owinęłam ręce wokół jego szyi i rozchyliłam wargi. Chwycił mnie w talii i przyciągnął bardziej do siebie. Nasze języki się złączyły. Całowaliśmy się, a wokół nas słychać było dźwięk fajerwerków i krzyki naszych przyjaciół. Kolorowe iskry rozbłyskiwały nad naszymi głowami tworząc niesamowity nastrój. Całował mnie z taką tęsknota i namiętnością, że czułam to uczucie w każdej komórce mojego ciała. Brakowało mi tego i wiedziałam o tym. 
To była nasza chwila i ona po prostu trwała. 
Trwała w nas i wokół nas. 
W tamtej chwili chciałam zatrzymać czas by trwała wiecznie.

hej hej :C przepraszam, że rozdział tak długo szedł i, że taki krótki :CCCC
kocham Was :C

10 komentarzy - next

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 33.

Niemal wbiegłam do domu Nialla chcąc jak najszybciej uciec od mrozu panującego na zewnątrz. Zdjęłam buty, płaszcz, czapkę i szalik, po czym weszłam głębiej do salonu. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się szeroko widząc zabieganych przyjaciół. Stanęłam w drzwiach i patrzyłam na Zayna i Liama próbujących uporać się z zawieszeniem na zasłonach kolorowego napisu "KOCHAMY CIĘ ELLIE", na Nialla, który kierował wszystkimi marudząc pod nosem jakieś nieprzyzwoite słowa, na Eleonor i Danielle, które śmiejąc się z jego zachowania wieszały balony i jakieś inne pierdoły. Mimowolnie się uśmiechnęłam na ich widok.
- Cześć kochani. - krzyknęłam zwracając w końcu na siebie uwagę. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Niall uśmiechnął się do mnie słodko, lecz po chwili znów zaczął gestykulować tłumacząc coś Zaynowi i Liamowi, którzy wymienili najpierw między sobą, później między mną spojrzenia mówiące "zabierz nas od tego idioty".
- Elliiiene! - przyjaciółki rzuciły mi się na szyję całując oba policzki. Zaśmiałam się cicho.
- Fajnie, że jesteś. - powiedziała entuzjastycznie dziewczyna Payna.
- Hm, czyli robimy kinder-party? - zaśmiałam się, a Dan szturchnęła mnie w łokieć.
- Hej, takie akcję są najzabawniejsze. - zaśmiałyśmy się.
- Pomóc? - spytałam z uśmiechem.
- Nam nie trzeba. Idź do kuchni pomóż dziewczynom. - zmarszczyłam nos, ale posłusznie poszłam we wskazane miejsce. W połowie drogi dobiegły mnie chichoty z miejsca, w które zmierzałam. Co jest? Gdy weszłam do środka stanęłam jak wryta, po czym uśmiechnęłam się szeroko.
W kuchni pochłonięte krojeniem warzyw i przygotowywaniem innych smacznych rzeczy stały nie jedna, a trzy dziewczyn. Oprócz dziewczyny Malika były tam Hannah i Lauren, przyjaciółki Ellie, z którymi kiedyś mnie poznała. Bardzo je polubiłam od pierwszej rozmowy. Były takie miłe i entuzjastyczne.
- Czeeeść. - wyszczerzyłam się do nich. Gdy tylko mnie zauważyły wszystkie podeszły, żeby po kolei mnie uściskać i się przywitać.
- Elliene, fajnie Cię znów widzieć. - powiedziała Lauren.
- Was również. - uśmiechnęłam się szczerze. - Pewnie potrzebujecie pomocy. - powiedziałam podwijając rękawy na bezpieczną wysokość.
- My nie. - odparła Hannah krojąc warzywa na jakieś sałatki. - Możesz pomoc Perrie z ciasteczkami. - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę przyjaciółki, która uśmiechając się wycinała różne wzorki z ciasta. Zaczęłam układać je na blasze i ozdabiać je kolorową posypką.
- Aż mi się śmiać chciało gdy mówiła, że nikt dziś nie ma dla niej czasu. - odezwałam się. - Myślała, że zapomnieliśmy.
- Może to i lepiej. - uśmiechnęła się Hannah puszczając mi oczko. Po chwili już plotkowałyśmy śmiejąc się nie wiadomo z czego.
- Um, Pezz? - zagadałam cicho przyjaciółkę.
- No co jest? - spojrzała na mnie uważnie.
- Bo... Hm. Był tu może Harry?
- Jakieś pół godziny temu. Pojechali z Louisem po tort dla Ellie. - uśmiechnęła się. - Ale... Czekaj, nie wiedziałaś gdzie jest? - przestała na chwilę kroić dziwne kształty i przyglądnęła mi się podejrzliwie.
- Um... - westchnęłam i pokręciłam głową.
- Hej, coś nie tak? - położyła dłoń na mojej. - Myślałam, że między wami już wszystko ok.
- Oh, nie, nie jest ok. To trudniejsze niż myśleliśmy.
- Dalej masz mu za złe tamtą akcję?
- Um, nie, wiesz to już nawet nie chodzi o to co zrobił, bardziej o powód. On jest...
- Hej, jesteśmy! - przerwał mi głos Lou. Usłyszałam jak parę osób im odpowiada po czym Lou wszedł do kuchni trzymając w rękach białe pudło.
- Elliene, hej. - odstawił pudełko i mnie przytulił. - Gadałem z nim. Wszystko ok. - wyszeptał szybko po czym odsunął się ode mnie i poszedł do Eleonor. Wyszłam z kuchni i wpadłam prosto na Styles'a. Nic nie mówiąc chwycił mnie za rękę i poprowadził gdzieś na górę po schodach. Gdy znaleźliśmy się w korytarzu stanęłam pod ścianą, a on zaraz na przeciwko mnie. Blisko. Bardzo blisko. 
- Przepraszam, ok? - powiedział patrząc w moje oczy. Niearogancko, nie od niechcenia. Ale szczerze. To mnie trochę złamało, lecz nie chciałam dać się mu owinąć wokół palca.
- Harry, ale jak mogłeś w ogóle pomyśleć o mnie i Louisie w tych kategoriach? Ok, rozumiem, że mogłeś być zazdrosny, ale patrz gdzie Twoja zazdrość zaprowadziła nasz związek. - wskazałam ręką na przestrzeń między nami.
- Wiem. Widzę to. Elliene...
- Nie gniewam się, ok? Zachowujmy się jakby tego nie było. - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę pokoju.
- Jakby czego nie było? - zatrzymał mnie jego głos. Odwróciłam się ją pięcie i spojrzałam zaintrygowana na chłopaka. - Jakby nie było nas?
- Harry, miałam na myśli...
- Louis. Miałaś na myśli sprawę z Louisem. Rozumiem.
- Eh, tak Harry. Tylko to miałam na myśli. - powiedziałam zaciskając pięści. - Możemy zachowywać się normalnie i nie psuć innym tego dnia? - spytałam.
- Uhm, jasne. - odparł niechętnie.
- Harry, błagam Cię. Możemy takie rozmowy zostawić sobie na później?
- Jasne. - powtórzył. Przewróciłam oczami wzdychając.
- Dziś są urodziny mojej przyjaciółki, która jest także Twoją przyjaciółką, mógłbyś chociaż udawać, że się cieszysz?
- A przestaniesz się na mnie gniewać? - spytał. To pytanie nie było jednoznaczne.
- Nie jestem zła, że spytałeś o Louisa. - powiedziałam ostrożnie. - Rozumiem już wszystko. Nie jestem na Ciebie zła, Harry. - westchnęłam. Podeszłam do niego i zanim zdążyłam uznać to za niestosowne po moim rzekomej chęci "powolnego wracania do normy"pocałowałam go delikatnie w kącik ust i uśmiechnęłam się. 

Wszystko było gotowe, brakowało tylko solenizantki. Wszyscy siedzieli w salonie, każdy zajęty rozmową. Ja i Perrie dla zabicia czasu poszłyśmy do łazienki poprawić makijaż.
- Uhm, Elliene? - zaczęła niepewnie gdy skończyła rysować idealne kreski.
- Tak?
- Chciałam spytać czy... Wszystko w porządku u Ciebie? No wiesz, Ty i Harry... Właściwie co jest teraz między wami?
- Właściwie sama nie wiem. - zaśmiałam się lekko na co przyjaciółka uważniej na mnie spojrzała. - Ugh, na prawdę nie wiem, stoimy w miejscu. Boimy się zrobić jakikolwiek krok. Gdy już nawet zaczyna się układać, musimy się o coś pokłócić, bo oczywiście nie bylibyśmy sobą. - przewróciłam oczami.
- Myślę, że wszystko będzie ok. Hej, spójrz prawdzie w oczy, Wy nie umiecie bez siebie żyć. Będzie dobrze. - przytuliła mnie. Nic nie odpowiedziałam, ponieważ w głębi duszy wiedziałam, że przyjaciółka ma rację.

*

- Niall, uspokój się.
- Umówiłem się z nią na 19. Jest 19.22. Może zapomniała? A może coś się stało?
- Nialler, proszę Cię, nie panikuj. - powiedziałam spokojnie widząc jak blondyn obgryza zdenerwowany paznokcie. - Wciąż nie odbiera? - spytałam na co pokręcił głową. - Może rozładował jej się telefon. 
- Albo poszła do baru, upiła się, ktoś ją porwał, zgwałcił, a teraz ją przetrzymuje związaną w jakiejś starej piwnicy? Cholera, ona ma klaustrofobię. - chwilę przyglądaliśmy się mu z szeroko otwartymi oczami po czym wszyscy oprócz blondyna wybuchnęliśmy śmiechem. - Pewnie. Ja tu umieram ze strachu, a Wy się śmiejecie. Zajebiście.
- Myślę, że po prostu popadasz w lekką paranoje. Nie myśl za dużo Horanku. - powiedziałam mierzwiąc jego włosy.
- Ej, ale serio, ja też zaczynam się denerwować. - odezwała się Hannah. - Ellie nigdy się nie spóźnia.
- Oh, nie panikujcie to... - wypowiedź Perrie przerwał dźwięk telefonu Irlandczyka.
- Cicho, to ona. - powiedział po czym przejechał palcem po ekranie i przyłożył telefon do ucha. - Halo? Ellie? Gdzie Ty jesteś? Co się dzieje? Wszystko ok? - zaczął na co Zayn i ja jednocześnie uderzyliśmy się otwartą dłonią w twarz, a dziewczyny zakryły dłońmi usta żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Hej, skarbie. - rozległ się również rozbawiony głos w słuchawce.
- Tak, śmiej się, ja się tu martwię. Czemu nie odbierasz ode mnie telefonu? I czemu Cię u mnie jeszcze nie ma?
- Oh, skarbie, przepraszam, miałam wyciszony. Poza tym nie wiem czy masz okna, ale jest straszna śnieżyca. Będę za minutę. Kocham Cię. - powiedziała po czym się rozłączyła.
- Okej, teraz każdy staje tam gdzie miał stać i siedzicie cicho dopóki nie zapalę światła. - powiedział. Gdy każdy stanął w wyznaczonym miejscu w garścią kolorowych papierków w dłoniach Niall zgasił światło i wyszedł na korytarz. Zaczęliśmy się śmiać ponieważ naprawdę komicznie to wyglądało. Jak typowa impreza-niespodzianka 12-sto latek. Choć mam nadzieję, że te nie mają ze sobą alkoholu, a przynajmniej nie tyle co my. Do pokoju wychylił głowę Niall.
- Jak nie będziecie cicho to zapewniam Was, że nic się nie uda. - powiedział poważnie, lecz widać było, że się uśmiecha. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Wszyscy ucichli, a Niall poszedł otworzyć drzwi. Poczułam jak ktoś chwyta moją rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam twarz Harry'ego. Spojrzałam na niego pytająco.
- Boję się ciemności. - wzruszył ramionami uśmiechając się nonszalancko. Przewróciłam oczami i splotłam nasze palce.
- Wiem, że nie. - mruknęłam do siebie na tyle cicho, by nie mógł tego usłyszeć.
- Martwiłem się. - usłyszeliśmy naburmuszony głos Nialla.
- Wiem, przepraszam. Ale nie potrzebnie. I tak siedziałam sama w domu. Nikt dziś nie miał dla mnie czasu. - mruknęła i wtedy wiedziałam, że nie tylko ja powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem. 
- Ale teraz ja mam dla Ciebie czas. - uśmiechnęłam się pod nosem gdy usłyszałam dźwięk pocałunku.
- Co tu tak ciemno? - naszych uszu dobiegł już głośniejszy głos Ellie.
- Byłem u siebie. - powiedział. Zobaczyliśmy jak wchodzą do pokoju. Kiedy Niall zaświecił światło wszyscy rzucili w górę konfetti krzycząc "Niespodzianka!". Śmialiśmy się głośno śpiewając "Sto lat" podczas, gdy nasza przyjaciółka stała jak wryta w miejscu lustrując każdego szeroko otwartymi oczami. Gdy skończyliśmy śpiewać każdy w miarę ucichł i czekaliśmy na jej reakcję. Stała z ustami otwartymi ze zdziwienia. Wyglądała jakby zobaczyła ducha. Zaczęliśmy się śmiać widząc jej minę. Poprawiła włosy a jej oczy zabłyszczały, dziewczyna zaczęła piszczeć i się śmiać, na co wszyscy do niej dołączyli. Widok Zayna i Perrie trzymających się za ręce, stojących naprzeciw siebie, podskakujących w miejscu piszcząc jak małe dziewczynki wysłał moje serce i umysł daleko poza naszą planetę. Ellie przyciągnęła do siebie chłopaka i mocno go pocałowała. Niall podniósł ją i obrócił kilka razy w powietrzu na co Zayn i Liam głośno zagwizdali.
- Jeju, nie wiem co powiedzieć. - złapała się za głowę gdy chłopak odstawił ją na ziemię. - Jak mogłam myśleć, że zapomnieliście? Jesteście niesamowici, kocham Was, idioci! - zaśmialiśmy się po czym każdy zaczął po kolei przytulać dziewczynę i składać bardzo kreatywne życzenia, głównie dotyczące życia seksualnego jej i Nialla.
- Ciesz się, że masz taką wspaniałą przyjaciółkę, stara krowo. - powiedziałam radośnie, przytulając ją.
- Oh, dziękuję Elliene. Jesteście wspaniali. - powiedziała po czym podarowała mi buziaka w usta. Zayn otworzył szampana, którego nieznaczna cześć wylądowała na dywanie.
- Będziesz to zlizywał, Malik. - powiedział z udawaną powagą Niall.
- Oh, zamknij się. - zaśmiał się czarnowłosy i zaczął nalewać alkohol do kieliszków. - No to panie, panowie. Jako, że jutro zdążymy się pożądanie najebać, a nie chcielibyśmy mieć kaca na Sylwestra, a dopiero po. - puścił do nas oczko na co znów się zaśmialiśmy. - Więc, wzniesiemy symboliczny toast za naszą sweet dwudziestkę dwójkę. Potem najebiemy się grzecznie niczym dzieci z podstawówki gorącą czekoladą. A teraz Ellie, chcesz coś dodać?
- To samo co wcześniej. Jesteście naprawdę cudowni, nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, że Was mam. Nie zasługuje na tak wspaniałych przyjaciół. - powiedziała na co w pokoju rozległy się dwa dźwięki. Pierwszy był cichym "ooo" każdej z dziewczyn. Drugi pochodził od chłopaków i był udawanym szlochem do którego gestykulowali ocierając wyimaginowane łzy. - Dobra, koniec pieprzenia, pijemy! - zaśmiała się Ellie.
- Zdrowie mojej księżniczki! - krzyknął blondyn składając szybkiego buziaka na jej policzku. Dostrzegłam na drugim końcu pokoju Harry'ego uśmiechającego się do mnie, ukazując te cudowne dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech. Zapowiadał się bardzo miły wieczór. Taki zresztą był.


Hej hej :) No więc mamy nowy rozdział, jak Wam się podoba?
U naszych bohaterów niedługo "wielki, wielki dzień" czyt. Sylwester xd
Będzie się działo :D

Wgl to wiem, głupio wyszło, że dwie imprezy pod rząd, ale nie moja wina, że idolka mojej przyjaciółki musiała się urodzić dzień przed Sylwestrem xx
No więc co myślicie?
Czekam na Wasze opinie :)
Do następnego <3 Nina &.&


12 KOMENTARZY = NEXT <3

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 32

Tam gdzie pojawi się " * " chodzi o to, że tylko Goulddiggers ( czyt. Ola x ) będą od początku wiedziały o co chodzi 



Stałam oszołomiona kilka sekund. Czy on mnie znów pocałował? Cholera, w co on gra? W ogóle dlaczego on mi nagle wyjeżdża z Louisem? W życiu bym nie przypuszczała, że on pomyśli... Ja i Lou? Serio? Nie popadajmy w paranoje. Ja i Louis jesteśmy przyjaciółmi i choćby skały srały to się nie zmieni. Postanowiłam nie przejmować się jego paranoicznymi humorkami. Spięłam włosy w koka. Wyjęłam z torby telefon i słuchawki. Zeszłam na dół i włączyłam odtwarzacz muzyki. Pierwszą piosenką jaka mi się włączyła było "Irresistible". Przełączyłam ją natychmiast na kolejną piosenkę mojego ulubionego zespołu, z którym byłam związana relacjami przyjaźni. "Better Than Words" zdecydowanie była lepszym wyborem. Nie miałam teraz ochoty na wzruszenia, tym bardziej, że ta piosenka kojarzyła mi się z Harry'm. Zaczęłam tańcząc w rytm muzyki przygotowywać sobie śniadanie. Rozbiłam na patelni dwa jajka, posoliłam je i zaczęłam mieszać. Wsadziłam do tostera dwie kromki, które po chwili z niego wyskoczyły. W moich słuchawkach rozbrzmiał głos Harry'ego.


" Circles
We’re going in circles
Dizzie’s all it makes us
We know where it takes us
We’ve been before
Closer
Maybe looking closer
There’s more to discover
Find out what went wrong without blaming each other. "

Starałam się zignorować to dziwne uczucie gromadzące się we mnie na skutek jego głosu. Stałam chwilę w wsłuchując się w tekst piosenki. Znałam go na pamięć, jednak nigdy nie widziałam w nim takiego sensu jaki dostrzegłam wtedy. 

 

" But we’re making all the same mistakes "

Poczułam, że dziś te słowa mają większy sens. Dosłuchałam utwór do końca i byłam niezmiernie zadowolona gdy w moich słuchawkach rozbrzmiało " Wings " mojego drugiego ulubionego zespołu, którego 1/4 nazywała się moją przyjaciółką. Nie miałam ochoty na kolejne refleksje. Usiadłam na wysokim krześle przy barku i zaczęłam jeść swoje śniadanie machając przy tym rytmicznie nogami. Nagle poczułam palce wbijając się w moje żebra. Podskoczyłam na krześle i omal nie zakrztusiłam się jedzeniem. Odwróciłam się przerażona, lecz ulżyło mi gdy nie ujrzałam psychicznego zabójcy z maską na twarzy i z piłą łańcuchową w ręce.
- Cholera, Ellie, przestraszyłaś mnie! - wydarłam się na roześmianą przyjaciółkę.
- Hej. Co tam? - zaczęła się szczerzyć jak pojebana.
- Jem jak widzisz. Co Ty tu robisz idiotko? - zaśmiałam się.
- Nie mogę już odwiedzić przyjaciółki? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Czego chcesz? - spytałam mrużąc oczy, lecz zdradzał mnie mój uśmiech.
- Dobra, idę. - powiedziała urażona i odwróciła się, lecz ze śmiechem chwyciłam ją za nadgarstek.
- Dobra, już, zostań. - zaśmiałyśmy się. - Napijesz się czegoś? - powiedziałam, na co uniosła pytająco brew. - Kawa, herbata, sok? - sprostowałam wywracając oczami.
- Eh, no to czarna z mlekiem.
- Robi się. - zasalutowałam i wzięłam się do zaparzania kaw.
- Tak w ogóle gdzie Harry? - zapytała Ellie połykając po chwili swój napój.
- Nie wiem. - spuściłam wzrok. - Wyszedł pół godziny temu.
- Ej? - spojrzała na mnie podejrzliwie. - Co jest? - wzruszyłam ramionami. - Mów. - powiedziała stanowczo lecz łagodnie. Przewróciłam oczami, ale zaczęłam mówić.
- Spytał mnie o Louisa. Rozumiesz? Spytał czy między mną, a nim coś zaszło. - moja przyjaciółka otworzyła szerzej oczy.
- Żartujesz.
- Wyglądam jakbym żartowała? - uniosłam wymownie brew. - Jednym posunięciem zabiera mi część mojego zaufania do niego, a sam nie ufa mi. Paranoja...
- Był o Ciebie zazdrosny. - powiedziała niepewnie próbując go usprawiedliwić.
- Och, tak. To wszystko wyjaśnia. - wywróciłam oczami i spuściłam wzrok.
- Hej... - Ellie przechyliła głowę szukając kontaktu z moimi oczami. - Ell, z czasem wszystko się ułoży.
- Ja po prostu nie wiem co jest nie tak. Ten związek się sypie...
- Hej, hej, nie myśl tak. Ja z Niallem też się kłócę. Czasem mam ochotę rzucić się na niego z paznokciami gdy na przykład komentuje co i ile jem. Twierdzi, że to "stanowczo za mało".
- On też? Matko, im chyba odbiło na tym punkcie. Harry też myśli, że jak raz czy dwa nie zjem kolacji to od razu się odchudzam, mam anoreksje czy Bóg wie co. Poza tym ciągle mnie dobija powtarzając mi po tysiąc razy jak to chudo wyglądam. - wywróciłam oczami, lecz po chwili spuściłam wzrok. Przełknęłam gorycz gromadzącą się w moim gardle na wspomnienie moich problemów odżywiania, o których do czasu naszej separacji zapomniałam. Można szału dostać. - skwitowała wywracając oczami.
- Ale wracając. Mam ochotę go czasem zabić. Ale jesteśmy dalej razem? Jesteśmy. Poza tym znam Harry'ego trochę dłużej niż Ty i uwierz mi, zazwyczaj miał na wszystko wyjebane. A Ty go zmieniłaś. Owszem, jest typem zazdrośnika, ale aż do zeszłego tygodnia nigdy nie widziałam, żeby tak się czymś przejmował i martwił. Martwił się o Ciebie. O to, że Cię straci. - spojrzałam na nią zatroskana i nerwowo przygryzłam wargę.
- Pocałował mnie. - wypaliłam.
- Co? - spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Dziś rano. Kłóciliśmy się i tak wyszło, że mnie pocałował. - powiedziałam zdając sobie sprawę z tego jak nielogicznie to brzmi. - Po tym wyszedł. - dodałam dosadnie. Wpatrywała się we mnie chwilę.
- Poddaję się. - uniosła ręce w górę. - Nigdy nie zrozumiem waszego związku.
- Ja też nie. Jest popieprzony. - powiedziałam dołując samą siebie.
- Owszem, jest. Ale to dlatego, że oboje kochacie się jak wariaci. - podniosłam na nią wzrok i otwarłam usta, jednak nie wiedziałam co powiedzieć. - Nie masz argumentów. - uśmiechnęła się triumfalnie.
- Boję się. - szepnęłam, a ona trochę pobladła.
- Hej... - spojrzała na mnie przechylając głowę. - Nie masz czego, naprawdę. Wszystko się ułoży. - patrzyła na mnie wyczekująco, lecz gdy nie usłyszała odpowiedzi sama zabrała głos gwałtownie zmieniając temat.
- Poza tym, hej, hej! Nie możesz się teraz załamywać. Jutro mamy wielki dzień, a to aż niestosowne być smutnym w Sylwestra. - znów mnie zaskoczyła. Uśmiechnęła się triumfalnie.
- Eh, powtórka z Wigilii?
- Nie. Będzie dużo lepiej. - powiedziała podekscytowana. - Najebiemy się w trzy dupy i zapomnisz o wszystkich problemach. - ponownie zaczęła.się szczerzyć co skomentowałam cichym prychnięciem.
- Nie sądzę żebym chciała się najebać. - mruknęłam na co cmoknęła z poirytowaniem.
- To już nie od Ciebie zależy. Jak nie będziesz chciała to same Cię upijemy. - powiedziała śmiejąc się, a ja spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem. - Będziesz się dobrze bawić czy tego chcesz czy nie.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Tak.
- Nie. Cholera! - syknęła przerywając naszą żałosną grę. - Aaa, nie będę się z Tobą kłócić, bo i tak mam rację. Poza tym nie masz wyjścia, sukienka wisi w szafie i czeka. - skrzyżowała ręce na piersiach wykrzywiając usta w podłym uśmieszku. Westchnęłam głęboko i upiłam kolejny łyk kawy, której o mało nie wyplułam uświadamiając sobie pewien fakt. Na śmierć o tym zapomniałam. Przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona. - Co Ci jest?
- Nic. Jaaa... Ellie nie chcę Cię wyganiać, ale... No, mam coś do załatwienia.
- Ahm. Jasne... Nawet dziś nikt nie ma dla mnie czasu.* - zaśmiała się nerwowo.
- Ej...
- Serio. Niall też "miał coś do załatwienia".
- Pewnie to coś ważnego. - owszem, to było ważne.
- Na pewno ważniejsze od... Dobra. Idę. Więc do jutra.
- Ellie... - jęknęłam z udawanym smutkiem, gdy pocałowała mnie w policzek i wyszła. Gdy drzwi się zatrzasnęły uśmiechnęłam się triumfalnie. Potrząsnęłam głową i pobiegłam na górę przebrać się w coś normalnego. Wybrałam czarne rurki, czarno-czerwoną koszulę w kratkę i zrobiłam lekki makijaż. Pierwszy raz od kilku dni padał śnieg więc założyłam moją czarną parkę obwiązując się kolorowym szalikiem i zakładając szaro-czarną czapkę z pomponem. Wyszłam i zmierzałam przez śnieżną zamieć do domu mojego przyjaciela.
30 Grudnia.
Zaśmiałam się pod nosem. 
Że też moja przyjaciółka nie mogła wybrać sobie innej daty urodzenia.


Hej hej :) No więc ta- dam rozdział jest wcześniej niż się spodziewałam. Prawdopodobnie spodziewałyście się więcej Hazzy, zresztą ja też, ale tak wyszło xx . W następnym rozdziale już będzie :) - Nina :)

12 KOMENTARZY = NEXT <3