- Błagam... - szlochała. - Zrób to szybko...
- Ale co mam zrobić? - łzy cisnęły mi się do oczu.
- jak to co? - podniosła głowę lekko zmieszana. - Zgwałć mnie. Ewentualnie, pobij. Albo najlepiej zabij. Tylko szybko... chcę ją mieć już za sobą...
- Kogo?
- Śmierć. - odpowiedziała prawie niesłyszalnie. Pojedyncza łza wydostała się spod mojej powieki i popłynęła po moim policzku. Wytarłem ją szybko.
- Słuchaj... nic Ci nie zrobię...
- Nie zabijesz mnie?!
- Nie.
- Ale...ale dlaczego? J tak jeśli nie Ty to ktoś to kiedyś zrobi! O ile wcześniej sama nie targnę się na życie...
- Nie mów tak. Nikt Cię nie zabiję. Słyszysz? Będziesz żyła.
- Ale po co?! Nie mam powodu! Nie mam dla kogo żyć... - z każdą sekundą robiło mi się coraz bardziej żal tej dziewczyny.
- Chodź. Krwawisz. Muszę opatrzyć Ci rany. - wyciągnąłem do niej dłoń. Popatrzyła na nią dłuższą chwilę po czym w końcu chwyciła moją rękę. Pomogłem jej wstać , po czym wziąłem ją na ręce ponieważ ledwo co stała na nogach. Była cała spięta. Bała się mnie. Bała się wszystkiego. Delikatnie położyłem ją na kanapie. Skuliła się w jej rogu. Wziąłem chusteczkę i otarłem z jej policzków łzy i tusz.
- Tak o wiele lepiej. - powiedziałem, a jej bladą twarz na ułamek sekundy rozświetlił uśmiech.
- Tak w ogóle to jestem Harry.
- Elliene. - obejrzałem jej głowę. Na szczęście nie była potłuczona. Miała za to rozciętą brew. Nalałem trochę wody utlenionej na wacik. Przyłożyłem go do jej rany a ona syknęła z bólu.
- Elliene. - obejrzałem jej głowę. Na szczęście nie była potłuczona. Miała za to rozciętą brew. Nalałem trochę wody utlenionej na wacik. Przyłożyłem go do jej rany a ona syknęła z bólu.
- Przepraszam. Boli?
- Bywało gorzej. - kontynuowałem. Wyczyściłem ranę i nakleiłem plaster. Na szczęście było to tylko lekkie przecięcie. Nic poważnego. Gorzej z resztą ciała...
- Elliene bo... wiesz trzeba obejrzeć resztę Twojego ciała. Czy wszystko ok z brzuchem, czy nie masz złamanych żeber... jedziemy do lekarza czy chcesz żebym ja to zrobił? - zawahała się, lecz chwilę później w odpowiedzi położyła się na kanapie i podwinęła do góry bluzkę. To co zobaczyłem przeraziło mnie. jej blady, chudy brzuch pokryty był kilkoma siniakami, wystawały jej wszystkie żebra. Przejechałem po nich nieznacznie palcami, a ona zadrżała lekko. Nie były złamane. Tylko niepokoiły mnie te siniaki...
- Przykro mi... - spojrzała na mnie pytająco. - Chcesz jechać do lekarza teraz czy rano?
- Dam sobie radę. - wstała i gdybym jej nie złapał upadłaby. Wyciągnęła do mnie rękę.
- Dziękuje za pomoc Harry. Na mnie już czas. - popatrzyłem na nią jak na wariatkę.
- Ty chyba żartujesz. - pokręciła głową zdziwiona. - Po tym co Cię dziś spotkało? Słuchaj, jest późno, ciemno, mokro, po ulicach kręci się mnóstwo zboczeńców, a Ty ledwo stoisz na nogach! Nie ma mowy! Nigdzie Cię nie puszczę!
- Ale...o co Ci chodzi? Nie znasz mnie! Nie musisz się o mnie martwić.
- A jednak. Przenocuję Cię.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Wystarczy, że ja wiem. Pościelę Ci w gościnnym.
- Harry znam Cię od kilku godzin...nie wiem czy mogę Ci zaufać...
- Hej... - odgarnąłem kosmyk włosów za jej ucho. - Mała nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy. Chcę Ci pomóc - a może chcę czegoś więcej.- Obiecuje, że nigdy Cię nie skrzywdzę w żaden sposób.
- Przysięgasz? - jej głos zadrżał.
- Tak. - pocałowałem ją delikatnie w czoło.
* oczami Elliene *
Harry dał mi swoją koszulkę i dresy.
- Pewnie chciałabyś się odświeżyć. Łazienka jest na lewo.
- Dzięki. - zaczął kierować się do wyjścia. - Uhm Harry?
- Tak?
- Dziękuje. - podszedł i pocałował mnie w policzek. Oboje się zarumieniliśmy. Gdy wyszedł z pokoju przypomniałam sobie o tym co mnie dziś spotkało i zalała mnie wielka fala bólu. Poszłam do łazienki. Zimne strumienie wody spływając po moim ciele dały mi lekką ulgę w bólu. Po kąpieli włożyłam jego ubrania i poszłam do sypialni. Położyłam się na dużym, wygodnym łóżku i wtedy zorientowałam się jak bardzo jestem głodna. Wstałam i cichutko schodząc na dół weszłam do kuchni. Było mi strasznie głupio, że tak się rządzę w jego domu, ale nie chciałam go budzić. Wyjęłam z lodówki jogurt i odwracając się o mało nie upuściłam go z przerażenia...
Hej hej :) No i jak Wam się podoba? Myślę, że jak akcja się rozkręci to będzie lepiej ;) Sorry, ale nie dodam już dziś następnego :C postaram się jutro coś dać :) Trzymajcie się ciepło . Pozdrawiam - Marri ;)
Hej hej :) No i jak Wam się podoba? Myślę, że jak akcja się rozkręci to będzie lepiej ;) Sorry, ale nie dodam już dziś następnego :C postaram się jutro coś dać :) Trzymajcie się ciepło . Pozdrawiam - Marri ;)
Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Staraj się unikać powtórzeń. Błędów interpunkcyjnych i ortograficznych nie znalazłam, czekam na dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZa wszystkie błędy przepraszam, ale piszę to na szybko bo nie zawsze mam czas, ale cieszę się że Ci się podoba :) Marri ;)
OdpowiedzUsuńjeju podoba mi się *_* tylko tak dalej dopiero zaczynam czytać:) /Other ;*
OdpowiedzUsuńświetny rozdziała ;) <3
OdpowiedzUsuńMśk ^^