sobota, 28 września 2013

Rozdział 6.

Samochód zatrzymał się dosłownie kilka centymetrów ode mnie. Jakiś koleś zaczął się na mnie wydzierać i zrobiło się małe zamieszanie. Stałam na środku ulicy jak sparaliżowana dopóki Harry nie pociągnął mnie na chodnik i zamknął w swoich ramionach.Stałam wtulona w niego kilka minut i ryczałam jak małe dziecko ignorując spojrzenia przechodniów. 
- Już wszystko dobrze, spokojnie. - mówił głaszcząc mnie po głowie. - Chodź do domu. Porozmawiamy. Wszystko sobie wyjaśnimy. - pokiwałam głową. Zabrał moją torbę i wróciliśmy do niego. Chłopaków juz nie było. Usiedliśmy na kanapie i siedzieliśmy chwilę w ciszy/
- Co ja mam teraz zrobić? - odezwałam się w końcu. - Pracy pewnie już nie mam...

- I bardzo dobrze. - mruknął wchodząc mi w zdanie. Przewróciła  wymownie oczami.
- Nie mam nic. Nawet tego starego mieszkania.
- Elliene, tego nie dało się nazwać mieszkaniem! Nie możesz żyć w takich warunkach! Zasługujesz na coś lepszego. - atmosfera z każdą sekundą stawała się bardziej napięta.
- Harry, a co mam zrobić!? Napaść na bank? Obrabować kogoś? Zrozum, że to wszystko nie jest takie proste! Wcześniej miałam przynajmniej tę ruderę, a teraz nie mam nic! Co mam zrobić, iść pod most?! - po tych słowach popatrzył się na mnie zdziwiony i zmarszczył lekko brwi.
- Ty sobie żartujesz? - powiedział, a ja pokręciłam lekko głową zdezorientowana i spojrzałam na niego pytająco. - chyba nie myślałaś, że Cię tak zostawię? Od dziś mieszkasz u mnie. Przecież to oczywiste.
- Harry... ja nie mogę Ci się tak narzucać... Masz swoje życie. Nie możesz mnie wziąć na utrzymanie.

- Elliene, mogę i to zrobię. Mówiłem Ci przecież, że Ci pomogę. Chcę Ci pomóc. Chcę poznawać Cię każdego dnia. - w moich oczach zebrały się łzy wzruszenia. Emocje z trudem dały mi dojść do słowa.
- Po co Ci to? - spytałam.
- Bo nie chcę Cię zostawić! Bo nie chcę żebyś była samotna! Bo nie mogę pozwolić na to żeby działa Ci się krzywda! Bo chcę Cię chronić! Bo ... - zająkał się. - bo jesteś dla mnie ważna! - mówił, a ja kręciłam z niedowierzaniem głową zaciskając wilgotne od łez powieki.
- Elliene, zależy mi na Tobie.
- Do mnie po prostu nie dociera, że ktoś się mną interesuje.
- To uwierz w końcu. - powiedział i ponownie mnie przytulił. Uspakajało mnie to.
- Dziękuje... - wyszeptałam...
Godzinę później pojechaliśmy do domu Liama gdzie zastaliśmy wszystkich chłopaków. Wyjaśniliśmy im wszystko. Spędziłam z nimi bardzo miły dzień. Każdy z nich opowiedział mi coś o sobie. Powiedzieli mi o "One Direction", o tym jak się poznali, jacy są... Nie mylę już ich imion, wiem który jaki jest, co lubi itd. Można powiedzieć, że się z nimi zaprzyjaźniłam. Przez ten jeden dzień... może to dziwne, ale taka jest prawda. Lubię tych chłopaków. Gdy wróciliśmy do domu, od razy położyłam się spać. Chyba zaczęłam mu ufać. Był dla mnie taki słodki, taki opiekuńczy... w życiu nie doświadczyłam takiej troski jaką on mnie otaczał. Zresztą to wszystko działo się tak szybko...

Jest i 6. rozdział ^^
 jak Wam się podoba? Udało mi się napisać bo jestem chora i cały dzień siedzę w domu ( :c ) więc może dodam dziś jeszcze jeden, ale nie obiecuję. Czytajcie, komentujcie ( proooszę :c ) Później będzie ciekawie. Może to potwierdzić moja przyjaciółka Ola, która mnie więcej zna ciąg dalszy ;) A na razie to tyle ^^ Pozdrawiam Was, buziaczki :* - Marri ;)

4 komentarze: