Włączcie to od 20 sekundy ^^ <3 http://www.youtube.com/watch?v=e-aaencD-dY
* oczami Harrego *
|Gdzie ona jest? Ponad dziesięć minut czekałem aż ochroniarze przyprowadzą do mnie mój skarb. Po tym czasie dwóch potężnych mężczyzn zwanych moimi stróżami weszło do pomieszczenia, w którym się znajdywałem. Nie było z nimi Ell...
- Gdzie ona jest?! - spytałem zdenerwowany.
- Ale kto?
- Dziewczyna, która ze mną siedziała. Mieliście ją stamtąd zabrać.
- Poszła z tamtym facetem...
- Że co? Z jakim kurwa facetem?! Komu wy ją oddaliście do cholery?!
- Myśleliśmy, że pan Styles kazał jej...
- A myślałem, że macie więcej rozumu od pięciolatki! Mieliście robić tylko to co ja wam mówię i co ja wam każę robić i kazałem wam ją przyprowadzić do mnie więc mieliście ją kurwa przyprowadzić do mnie! Jesteście kurwa do niczego! Zwalniam was! Rozumiecie? Wypierdalać mi stąd! - złość nie pozwalała mi dalej mówić. Nie ma jej. Nie ma jej kurwa. Wybiegłem z sali i poszedłem szukać mojego skarba. Wyszedłem z hotelu i wbiegłem w jakąś uliczkę chcąc ukryć się przed fankami. Było już ciemno i padał deszcz. Przed chwilą czułem złość. Złość na tych nieodpowiedzialnych debili. Teraz ogarnął mną strach... strach o moją Elliene. O moje kochanie. Mój największy skarb... Kręciłem się chwile po pustej ulicy bezradnie. W końcu dotarła do mnie jedna rzecz. Nie ma jej. Ktoś ją porwał. Ktoś mi ją zabrał. Zabrał moje całe życie. Moje serce. Rozpacz owładnęła całym moim ciałem. Łzy napłynęły do moich oczu. Ale nie mogłem teraz tak po prostu się załamać. Nie mogłem. Musiałem się wziąć w garść. Musiałem ją znaleźć. Nie mogłem się poddać. Musiałem być silny. Dla niej. Wróciłem szybko do hotelu. Wbiegłem wkurzony do pokoju moich przyjaciół.
- Kurwa nie ma jej!
- Kogo nie ma? - Louis spojrzał na mnie przerażony. No tak byłem cały przemoczony. - Harry co się stało?
- Porwali ją. Porwali moje słoneczko...- mówiłem starając się opanować łzy.
- Jak to kurwa ją porwali?!
- Kto ją porwał?!
- Harry jak mogłeś do tego dopuścić?! - bulwersowali się chłopcy.
- To nie ja! To ci debile, nasi ochroniarze, których już z resztą zwolniłem. - opowiedziałem im wszystko co stało się przed chwilą tak na dole.
- Dobra, ja dzwonię na policję. - powiedział Louis po czym wyszedł z pokoju. Po kilkunastu minutach zjawiło się u nas trzech policjantów. Zaczęli wypytywać o Elliene. Jak wygląda, w co była ubrana, kiedy ją ostatni raz widziałem itp. Gdy skończyli weszli mówiąc, że cał jeden oddział już wyruszył na poszukiwania. Niech ją znajdą. Muszą ją znaleźć. Jeśli się nie znajdzie... nie. Znajdzie się na pewno. To wszystko do mnie nie docierało. To była jedna chwila... jeden moment kiedy straciłem ją z pola widzenia... Jeden cholerny moment za który teraz oddał bym wszystko. Nagle zacząłem myśleć co się teraz z nią dzieję. Co się może dziać. Przecież teraz ktoś ją może bić, gwałcić, moż jest nieprzytomna, może nawet już nie... nie kurwa. Żyje, żyję na pewno. Muszę przestać. Muszę przestać dręczyć się z tymi chorymi myślami. Moje przemyślenia przerwał mi telefon.
- Louis, chodź tutaj szybko! - zawołałem mojego przyjaciela. - Może ktoś ma o niej wieści! - powiedziałem po czym szybko odebrałem telefon.
- Słucham? - powiedziałem nerwowo.
- Czy rozmawiam z Harry'm Styles'em? - usłyszałem ochrypnięty męski głos w słuchawce.
- Tak. Słucham o co chodzi?! - niecierpliwiłem się.
- Miło poznać zięcia.
Hej :) Jestem sb na weekend u babci i cudem złapałam wi-fi i napisałam dla Was rozdział ( widzicie jak Was kocham <3 ? ) No i macie ^^ Jak Wam się podoba? Proooooooszę komentujcie , to dla mnie ważne i to mi daję wenę <3 a i prosze Was strasznie, wbijajcie na blog Oli, jest serio ciekawy polecam ;) <3 kocham <3 - Marri ;)
ej, kocham :c coś się z czcionką na początku stało ale i tak świetne <3 czekam na next c;
OdpowiedzUsuńJest supper kochana z tym wifi. Rozdział świetny kckckc
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMśk ^^