Włączcie to - http://www.youtube.com/watch?v=OmLNs6zQIHo
Gdy miałem 10 lat zadawałem się ze szkolnymi łobuzami. Wybraliśmy się raz nad rzekę. Nieopodal był sad pewnego starego pana. Do drzew dostaliśmy się przechodząc pod zniszczonym płotem. Pod presją grupy wlazłem na drzewo żeby ściągnąć dla nas kilka krwistoczerwonych jabłek wiszących beztrosko nad naszymi głowami. W pewnym momencie gałąź po prostu nie wytrzymała i uciekła mi spod stóp. Upadłem plecami na oberwaną gałą, a spadające jabłka i ich gałęzie spadały brutalnie na moją klatkę piersiową łamiąc mi żebra. Do tego porządnie przywaliłem głową, ale o tym już nie wspominam. Poczułem jak siła uderzenia wypompowała mi powietrze z płuc. Minęło kilka sekund zanim przypomniałem sobie, że trzeba wziąć wdech i jak go wziąć. Każdy oddech sprawiał mi taki ból, że myślałem, że umieram. To było najgorsze jak do tej pory uczucie w moim życiu. Myślałem, że gorszego bólu nie da się doświadczyć. Teraz wiem jak bardzo się myliłem. Ból jaki zawładnął moim ciałem i umysłem gdy zobaczyłem wtedy Elliene był o wiele gorszy niż upadek z drzewa, wszystkie jej słowa i najgorsze rzeczy jakie mnie spotkały w życiu. Ponowna nauka oddychania pochłonęła ze mnie tyle energii, że zabrakło mi sił na to żeby hamować kolejne łzy. Przez kilka sekund, które trwały wieczność wpatrywałem się w wilgotne oczy mojego skarba. Raz po raz spoglądałem na jej ociekającą gęstą, czerwoną substancją zwaną krwią ręce. Głuchy brzdęk stalowej żyletki zderzającej się z ceramicznymi płytkami rozbrzmiał w moich uszach. Ledwo trzymając się na drżących nogach podszedłem do niej, podniosłem z ziemi i pomogłem jej utrzymać się nad wanną. Odkręciłem zimną wodę i delikatnie przemyłem jej rękę. Po dnie wanny spłynęły stróżki bladoczerwonej substancji roztworu krwi i wody. Jej metaliczny zapach drażnił mnie z lekka. Po każdym spłukaniu ran te błyskawicznie z powrotem zachodziły krwią. Dopiero pod bieżącą wodą udało mi się dostrzec 19 równych kresek. Jedna pod drugą. 19. Tyle ma lat. Gdy ręką z lekka przestała krwawić owinąłem ją bandażem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Co powiedzieć. Miałem mętlik w głowie, a ból ściskał moje serce. Uciekła do salonu, a ja podążyłem za nią. Stanęła przy oknie i ściskając nadgarstek wpatrywała się w płatki śniegu wirujące na zewnątrz. Zrobiłem jej herbatę i podszedłem do niej z kubkiem, ale nie zareagowała. Nie zwracała na mnie uwagi. Przynajmniej starała się nie zwracać. Jej twarz nie pokazywała żadnych emocji, lecz co chwilę cicho roniła łzę. W końcu oboje ulegliśmy i przyciągnąłem ją do siebie, a ona wtuliła się we mnie mocno spragniona mojej bliskości.
- Harry, przepraszam... Przepraszam... Przepraszam za to wszystko co powiedziałam... Nie chciałam Cię zranić, naprawdę... - szeptała przez łzy.
- Ellie, to co do mnie mówiłaś cholernie mnie bolało i nie ukrywam tego... Ale to... - chwyciłem jej rękę. - Nawet nie wiesz ja TO cholernie bolało... Mnie. Elliene, dlaczego mi to zrobiłaś? Jak mogłaś? Obiecałaś mi... - zaczęła bardziej płakać. Ja zresztą też. - Ellie, czy Ty wiesz, że zabijasz tym nie tylko siebie, ale i mnie? Jeżeli mnie kochasz to błagam... błagam nie rób takich rzeczy. Jeżeli następnym razem będziesz chciała się pociąć to weź moją rękę i zrób to tyle razy ile zrobiłabyś sobie.
- Nie mogłabym Cię tak skrzywdzić. - po tym jak to powiedziała wyglądała tak jakby coś do niej właśnie dotarło. - O Jezu, Harry... - przytuliła mnie ponownie. - Tak bardzo Cię przepraszam... Harry kochaj mnie. Proszę Cię. Jestem głupia, wiem, ale nie zostawiaj mnie, proszę... Kochaj mnie, błagam.
- Kocham Cię. Słyszysz? Kocham Cię Cię nad życie. Zawsze Cię kochałem i będę Cię kochał. Nigdy nie przestanę, rozumiesz? Nigdy. Ellie musisz mi to obiecać...
- Ale co?
- Nie zrobisz tego sobie nigdy więcej. Ewentualnie mnie. Będzie mniej bolało.
- Harry nigdy ci tego nie zrobię. - spojrzałem na nią wymownie. - Sobie też...
- Ale tym razem dotrzymasz obietnicy?
- Jeżeli Ty też dotrzymasz.
- Jakiej?
- Nigdy mnie nie zostawisz.
- Skarbie nigdy. Nigdy w życiu. Kocham Cię. - przytuliłem ją mocno. - Ell?
- Hmmm?
- Napijesz się?
- A wiesz, że z chęcią? - usiadła na kanapie w salonie, a ja przyniosłem kieliszki. Położyła się kładąc głowę na moim brzuchu, a ja głaskałem jej włosy. Co chwilę podnosiła się żeby upić łyk czerwonego wina. 20 minut później była już po 4 kieliszkach. Zaczęła odchodzić umysłem. W końcu po prostu zabrałem jej kieliszek.
- Skarbie, na dziś wystarczy. To dla Twojego zdrowia. - podniosła się i siadła okrakiem na moim brzuchu, a ja chwyciłem ją w talii. Zaczęła mnie namiętnie całować i wkładając ręce pod moją koszulkę.
- Harry... - mruknąłem pytająco. - Kochaj mnie... - szepnęła.
- Przecież Cię kocham.
- Kochaj się ze mną... - ściągnęła moja bluzkę i nie odrywając się od moich ust zaczęła rozpinać swoją koszulę. Po chwili już jej na sobie nie miała.
- Kochaj mnie Harry... - szeptała. - Oboje tego chcemy... - nagle coś sobie uświadomiłem. Kolejne sekundy były dla mnie koszmarem. Musiałem walczyć sam ze sobą. W końcu zmusiłem się i chwyciłem jej nadgarstki odciągając ją od siebie.
- Ellie... - nie przestawała mnie całować. - Ellie, proszę Cię... przestań...
- Dlaczego? Nie chcesz mnie? - posmutniała.
- Skarbie chcę. I to bardzo. Ale nie mogę. Jesteś pijana.
- I co z tego?
- I to z tego, że nigdy tego nie zrobie jeśli nie będziesz w pełni świadoma.
- Harry ja wiem czego chcę. I tak chciałam to z Tobą zrobić.
- W takim razie, dobrze, ale jak będziesz trzeźwa.
- Ale...
- Ellie. - spojrzałem na nią wymownie, a ona spuściła głowę. Wziąłem w palce jej brodę i złożyłem na jej ustach ciepły pocałunek. Uśmiechnęła się.
- Hazz, umyjesz mnie?
- Oczywiście skarbie. - pocałowałem ją w czoło. Poszliśmy do łazienki, rozebraliśmy się i weszliśmy do wanny. Oparła się o mój tors, a ja objąłem ją w talii i wpiłem się w jej szyję.
- Kocham Cię... - wyszeptałem. Po wyjściu wody owinąłem ją ręcznikiem i zaniosłem do sypialni. Usnęła na moich rękach. No tak. Alkohol. Ubrałem ją w koszulkę i dresy i położyłem pod kołdrą. Była taka krucha... Taka... słodka. Niewinna. Kładąc się koło niej znów przypomniałem sobie jak wielki ból mi dziś sprawiła...
Jeju jeju jeju :C Głupek ze mnie :C Przepraszam, ale kompletnie nie mam ostatnio czasu :C Proszę nie gniewajcie się na mnie <3 Nie zrezygnuję z bloga, chcę żebyście wiedziały! Nawet jeśli bd rzadziej dodawać. - Marri ;)
Next next next <3
OdpowiedzUsuńI ♥ YOU. // IMAGINY1ONEDIRECTION. BLOGSPOT.COM
OdpowiedzUsuńAle supeer! Popłakałam się :c . Zapraszam do mnie! http://www.remember-harrystyles.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńHaha, nie sądzę, by dziewczyna... KTOKOLWIEK po pocięciu się mógł tak po prostu normalnie funkcjonować. To, że nie wykrwawiła się, to jedno (mogła np. pociąć się zbyt płytko by się wykrwawić, lub zadać sobie rany tępym nożem kuchennym, czy mydłem w płynie), ale stan jej umysłu... to coś zupełnie innego. Podczas cięcia, gdy widzisz krew wypływającą z żył do mózgu uwalnia się substancja... silnie uzależniająca, która nie pozwala Ci myśleć trzeźwo. Jesteś jak na haju. Tak jest u każdego... W każdym filmie Ci to powiedzą... no może nie w każdym. Wystarczy poczytać ;) Ale tak poza tym to całkiem nieźle. Podoba mi się, pisz dalej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeżeli to co powiem zabrzmi niemilo bo nie o to mi chodzi, ale po pierwsze nie pocięła się głęboko, po drugie była pijana, po trzecie " na każdym filmie ci to powiedzą " ? I ty naprawdę tłumaczysz mi jak czuję się człowiek po pocieciu się na podstawie tego co widzisz na filmach? Ja bym Ci mogła wytłumaczyć na podstawie własnego doświadczenia. Nie musisz tłumaczyć 'jak to jest' osobie, która w przeciwieństwie do Ciebie nie zobaczyła tego na filmie, ale przeżyła to sama...
UsuńPrzepraszam, na prawdę nie chce się kłócić, ale jeśli zobaczylabys moje ręce zrozumiałałbyś kto tu komu może tłumaczyć...
Przepraszam i dziękuję za opinię.
Serio Mari cięłaś się? znam Cie troche i serio nwm co o tym myśleć
OdpowiedzUsuńNo dobra tak szczerze nie znam Cię tak tylko z przypływu emocji i teraz nie dam rady tego usunąć.
UsuńAle blog świetny czekam na następne rozdziały
Nie no ok :D dziękuję :3 hmm no tak w sumie to po co bym miała kłamać? :c zresztą chcecie to spytajcie Oli, która zawsze przeze mnie cierpi jak to robię...
UsuńWięc dlaczego jej to robisz... ?
UsuńNo widzisz, a mówisz mi sama jak to jest. Ty nie rozumiesz, że to jest silniejsze ode mnie? Chciałabym przestać, na serio, ale przegrywam z tym...
UsuńPrzykro mi. Nie chciałam Cię zranić, mam nadzieję, że mi wybaczysz. Nie wszystkie informacje wzięłam z filmów, część z biologii i różnych książek ;) to jak widać zbyt mało, by oceniać...
UsuńP.S. Wszystko dobrze?
Tak ja też przepraszam. Poniosło mnie trochę :/ Nic nie szkodzi, nie ma o czym mówić. U mnie czasem jest ok ( jak np. dzisiaj co zawdzięczam mojemu przyjacielowi <3 ) a czasem wszystko mi się psuje..
UsuńZaiste...
UsuńMoje życie straciło sens gdy dowiedziałam się kim jesteś ;_; :D
UsuńMoje życie straciło sens gdy dowiedziałam się kim jesteś ;_; :D
UsuńNo cóż, taki miał być efekt ^^
OdpowiedzUsuńświetny .... nie przestawaj pisać xd <3
OdpowiedzUsuńMśk ^^
Wiem, że świetny :D na to liczyłam
OdpowiedzUsuń