niedziela, 13 października 2013

Rozdział 16.

Ten rozdział dedykuje Oli, która od godziny molestuje przycisk F5 czekając na ten rozdział ^^ <3
Włączcie to - http://www.youtube.com/watch?v=vmWUUPl8DD4 <3



Otworzyłem szeroko oczy  ze zdziwienia i wtedy wszystkie elementy zaczęły do siebie pasować. To jej ojciec. Ten jebany skurwiel ją porwał. Ale po co? Po co porwał własne dziecko? A no tak. Zapomniałem, że jest psychiczny. W końcu normalny człowiek nie posunął by się do czegoś takiego żeby szmacić swoją córkę, bić ją i jeszcze porywać. Nie ogarniam kolesia. Wtedy miałem ochotę go zabić.
- Gdzie ona kurwa jest?! - wydarłem się do słuchawki, a Louis ponownie poszedł po policję. Usłyszałem w słuchawce śmiech tego idioty.
- Nie bulwersuj się tak. Nic jej nie będzie. Może.
- Dotknij ją , a obiecuje, że cię kurwa chuju zabiję! Rozumiesz!? Wypuść ją, bo i tak nie masz ze mną szans. Szuka jej policja. I ja. - przeklął pod nosem, ale ponownie się zaśmiał. Do pokoju weszli policjanci i szybko podłączyli do telefony jakieś kabelki, żeby namierzyć telefon i nagrać rozmowę.
- I tak cię znajdę. Ale wtedy już kurwa nie będzie tak wesoło! - wydarłem się na niego.
- Tak? To mnie szukaj. - Haha. Debil nie wie, że policjanci wiedzą już dokładnie skąd dzwoni. - Powodzenia. A właśnie. Może to cię zmotywuje. - odłożył telefon od ucha, a to co usłyszałem zabiło mnie. Ale to był tylko początek mojej bolesnej śmierci. Usłyszałem głos mojej Elliene. Głos złamany, rozpaczliwy.
- Harry! Harry, ratuj mnie! Proszę... proszę... - kolejne słowa wywoływały u mnie coraz większy ból, a jej płacz nie dawał jej mówić. Nagle zaczęła piszczeć i krzyczeć. - Nie! Zostaw mnie! Puszczaj! Nie! Nie! Harry! Aaaaaa!!! - rozłączył się. W tym momencie ponownie pękło mi serce.
- Jezu, on ją bije! Co tak stoicie idioci?! - darłem się na policjantów i moich kumpli. - Róbcie coś! No kurwa róbcie coś! Musimy ją znaleźć! Ona jest z jakimś psychopatą! A co jak on ją... - Louis przytulił mnie starając się mnie uspokoić, a ja zacząłem płakać jak dziecko. 

- Harry, spokojnie. Znajdziemy ją.
- Lou, ale ten skurwiel jej coś zrobi! Jaki ze mnie idiota! Nie umiałem jej przypilnować! Kurwa, nienawidzę siebie! Nienawidzę! - zacząłem się szarpać z Louis'em, który trzymał mnie mocno za ramiona. 

- Harry, uspokój się! Jedziemy. Jedziemy jej szukać, słyszysz?!
- Nie Louis, muszę sam. Sam to schrzaniłem, to teraz sam to naprawię. - porwałem jakąś kurtkę Louis'a, wybiegłem z hotelu i wsiadłem do samochodu. Jechałem prosto w stronę miejsca, które podali mi policjanci i sami też tam pojechali. Było ciemno. Jak zwykle było ciemno. W końcu dojechałem na miejsce i zobaczyłem duży, stary, opuszczony budynek. Wbiegłem szybko do środka. Było pusto. Wszędzie pusto. Kurwa. Policjanci zaczęli przeszukiwać budynek, ale nigdzie nie było żywej duszy.

* na drugi dzień *

Całą noc jeździłem jak debil po okolicy, której w ogóle nie znałem. W końcu policji ponownie udało się namierzyć telefon i miejsce w którym się znajduje. Od razu tam pojechałem. W dupie miałem to że w ogóle nie spałem od 30 godzin, w dupie miałem koncerty, w dupie miałem fanki, a nawet moich przyjaciół. Wtedy liczyło się tylko to żeby ją odzyskać. Liczyła się tylko ona. Kolejny opuszczony budynek. Jakiś psychopata.
W to nie wątpiłem od samego początku. Wszedłem do środka. Przytulnie nie powiem. Okropne miejsce. Wygląda jak opuszczony szpital psychiatryczny. Policja była jeszcze w drodze. Postanowiłem załatwić to sam. Usłyszałem coś. Krzyki. Pobiegłem na górę bo rozsypujących się schodach. Wszedłem do jednego z pokojów i zobaczyłem tego drania. Jej tam nie było. Popatrzył na mnie przerażony.
- Nie sądziłeś, że cię znajdę, co? - spytałem go z trudem panując nad tym, żeby się na niego nie rzucić i go nie zabić. Był nieźle narąbany.
- Dobra koleś, oddam ci ją i po kłopocie ok? - myślał, że ujdzie mu to na sucho.
- O nie. Zapłacisz za to wszystko gnoju. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby i rzuciłem się na niego z pięściami. Biłem go po twarzy i kopałem po brzuchu. W końcu stracił przytomność. Miałem nadzieję, że nie żyje. Słyszałem jak policja podjeżdża pod budynek. Zacząłem szukać mojej Elliene. Kopnąłem w jakieś drzwi, a one wyleciały z hukiem. Zobaczyłem mojego aniołka stojącego w kącie. Gdy ją ujrzałem zamarłem, a pod nią ugięły się nogi. Oczy zaszły mi łzami, a ona widocznie płakała już od dawna. Miała brudne, 

rozdarte ubrania, podarte włosy, była boso, oczy napuchnięte miała od płaczu, na twarzy, nogach i rękach, ogółem na całym ciele miała liczne, małe rany. Krew. Podeszła do mnie na chwiejnych nogach i prawie upadła przede mną na kolana, ale złapałem ją w pasie. Przytuliłem ją mocno, a łzy spłynęły ciurkiem po mojej twarzy. Wtuliła się we mnie całym ciałem szukając schronienia. Szukając bezpieczeństwa. Cała się trzęsła. Wtuliłem się w jej włosy. Była. Była przy mnie. To najważniejsze. Oboje nie umieliśmy nic powiedzieć. Ta chwila po prostu trwała. Miałem ją przy sobie i niczego więcej nie potrzebowałem.
- Znalazłeś mnie... - wyszeptała przez łzy.
- Kochanie, nie mógłbym żyć i funkcjonować dopóki bym Cię nie znalazł. Teraz jesteś przy mnie. Ellie ja... - łzy ponownie nie pozwoliły mi mówić. Pocałowałem ją w czoło i nie puszczałem. Już nigdy jej nie puszczę od siebie. Już zawsze będę przy niej. Nie tylko dla tego, że się o nią cholernie boję. Ale dlatego, że jest moim sercem. A bez serca nie da się żyć...



No hejo :> Macie sb rozdział . szkoda, że prawie nikt tego nie czyta :c Przykro mi trochę. Ale nie bd usuwać bloga. Bo teraz jak nie mam dla kogo pisać to będę pisać dla Oli :> Fajnie by było gdybyście komentowały :c Prooszę :c Kocham :c - Marri ;)

7 komentarzy:

  1. Fajnie piszesz. Podoba mi się. :3 // zapraszam do mnie imaginy1onedirection

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział , zresztą jak każdy :p

    OdpowiedzUsuń
  3. super super super! czytam każdy rozdział, pisz dalej jesteś świetna! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog czytam go non stop !!! Niestety nie pisałam dotychczas komentarzy bo po prostu tak się wczytałam że o tym zapomniałam :) Pisz i nigdy nie przestawaj !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak cała reszta ;)
    Mśk ^^

    OdpowiedzUsuń