Przypomniałem sobie jej wszystkie słowa.
" Dlaczego mnie nie kochasz?"
" Dlaczego chcesz mnie zostawić?"
" Po co UDAWAŁEŚ, że mnie kochasz?"
Jednak pewne dwa słowa najbardziej nie dawały mi spokoju.
" Nienawidzę Cię "
Tymi własnie słowami wbiła w moje serce już nie szpilkę, ale gwóźdź. Nie wiem co myślała mówiąc to wszystko. Ale wiem przecież co ona czuje. Wiem jaka jest. Wiem, że mnie kocha i wiem, że wie, że ja kocham ją. Nie wiem co się stało. Nie wiem po co w ogóle zaczynałem tą całą rozmowę. W życiu bym od niej nie odszedł. Za bardzo ją kocham. Jeżeli sama chciałaby odejść, nie trzymałbym jej, bo chcę żeby była szczęśliwa, ale mniej więcej na 99% podciął bym żyły, łyknął garść tabletek, skoczyłbym z mostu... Jest przecież tyle sposobów, cel tylko jeden. Nie dam rady żyć bez niej. Nie potrafię. Wiem, że mnie kocha, jednak wszystko co mi powiedziała i tak sprawiło mi niewyobrażalny ból. To mnie przerasta...
* oczami Elliene *

* oczami Harry'ego *
Stałem trzymając w objęciach moją Elliene, gdy nagle zauważyłem coś dziwnego. Przestałem... hmmm... przestałem ją czuć. Poczułem jakbym trzymał marionetkę. Przestałem słyszeć jej oddech i zawisła na mnie bezwładnie. Zorientowałem się, że jeśli ją puszczę to upadnie. Co się dzieje do cholery? Podniosłem ją i szybko położyłem na kanapie.
- Ellie! Ellie, skarbie, słyszysz mnie? Ellie... - spanikowałem. Nie wiedziałem co robić. Szybko chwyciłem telefon i zadzwoniłem po karetkę. Czekając aż przyjadą ciągle klęczałem przy niej nie wiedząc co robić. Przyłożyłem ucho do jej ust. Oddycha. Pocałowałem ją namiętnie. Raz. Drugi. Nic. Wciąż nie przytomna.
- Ellie, kochanie, nie żartuj sobie ze mnie... - błagałem ja roniąc kolejne łzy. Nagle usłyszałem syrenę i do domu wbiegli ludzie ubrani na czerwono. Otoczyli moją kobietę odciągając mnie na bok. Podłączyli jej dziwne rzeczy i położyli na nosze. Wsadzili ją do karetki, ja również do niej wsiadłem i pojechali szybko w stronę szpitala.
* później *
* oczami Louis'a *
Wbiegłem szybko do szpitala otrzymując chwilę wcześniej informacje od Harry'ego. Zobaczyłem go siedzącego na krześle przed jedna ze sal. Siedziała przy nim jakaś pielęgniarka. Podawała mu plastikowy kubeczek z wodą i coś mu tłumaczyła, ale on w ogóle nie słuchał.
- Harry... - siadłem koło niego, a pielęgniarka patrząc na mnie pokręciła ze zrezygnowaniem głową. - Stary, co się stało? - opowiedział mi wszystko co wydarzyło się wczoraj i dziś. Wszystko zrozumiałem.
- To kurwa moja wina!
- Hazz, nie możesz tak mówić!
- To co mam powiedzieć?! Że to ona jest nieodpowiedzialna i, że pocięła się bez powodu?! Gdyby tego nie zrobiła nie byłoby jej tutaj! A nie zrobiłaby tego gdyby nie ja...
- Harry spokojnie. Najważniejsze, że nic jej nie jest.
- Nic jej nie jest? - spojrzał za szybę i dopiero wtedy zobaczyłem moją przyjaciółkę. Nie wyglądało to źle. Miała tylko podpiętą kroplówkę. Dobrze, że nic więcej. Zauważyłem jak otwiera oczy, a Harry momentalnie zerwał się z miejsca.
* oczami Harry'ego *
- Ellie, skarbie. - pocałowałem ją delikatnie. - Jak się czujesz? - spojrzała na mnie smutnymi oczami.
- Przepraszam... - wyszeptała.
- Ell... kochanie, nie mów tak. Nie masz mnie za co przepraszać, to moja wina...
- Nie. Harry powinnam więcej myśleć...
- Dobra, mam pomysł. Zapomnijmy.
- Jestem za. - przytuliłem ją mocno. Zrobili jej trochę bada. Po prostu straciła dużo krwi. Tylko tyle. Nie... Aż tyle... Nie musiała zostawać w szpitalu. W drodze do domu wstąpiliśmy do pewnego sklepu i kupiłem jej coś co teraz bardzo jej się przydało. - Harry. - popatrzyła na mnie wymownie kiedy wniosłem wielką paczkę czekoladek do samochodu.
- Skarbie magnez. Musisz dużo jeść. Ogółem.
- Ale...
- Bez dyskusji. - zamknąłem jej usta pocałunkiem.

- Tak?
- Słabo mi. Możemy jechać do domu. Spać. Chcę spać.
- Oczywiście tylko jeszcze skoczę kupić Ci jakieś witaminki. A zresztą.. później pojadę. Jedziemy do domu. - podjechaliśmy pod dom i na rękach wyniosłem ją z samochodu. Zasnęła po drodze do sypialni. Położyłem ją na łóżku, rozebrałem do samej bielizny i przykryłem kołdrą. Pocałowałem ją lekko w czoło i zszedłem na dół. Nie wiedziałem kiedy się obudzi. Niech odpocznie. Odpocznie od tego wszystkiego. Zadzwoniłem do chłopaków, żeby poinformować ich, że wszystko jest dobrze. Przygotowałem jakąś pieczeń ( na miarę moich możliwości ). Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
Hej :C Jeju ostatnio coraz mnie dodaje.. ale postaram się to zmienić bo na razie nie miałam weny, a teraz będzie się trochę więcej działo C: mam nadzieję, że nie opuścicie mnie w tych gorszych chwilach :C Kocham - Marri :)
Pamiętaj miszczu, czarna lista redakcji czeka haha xd
OdpowiedzUsuńwpis jak zwykle świetny, czekam na nexta ^^
Ej ej Ty mi nie wyjeżdżaj tu z tą czarną listą ! :D
UsuńP.s. JA TEŻ CZEKAM NA NEXTA !!!
Gdzie ? W moim usuniętym blogu który nie miał sensu xd .? REDAKCJA GOULDING POLSKA WSPIERA LUDZI haha nic xd
UsuńNext <3
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całego bloga i bardzo mi się spodobał =) , miałaś oryginalny pomysł i fajnie go realizujesz , czekam na nn =)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xx / Evixx Amy Hope
ps.zapraszam - http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/
bardzo mi się podoba twój styl pisania ogólnie blog super nic dodać nic ująć ..<
OdpowiedzUsuńMśk ^^
ŚWIETNE! Czytam dalej ^^
OdpowiedzUsuń